Liceum Ogólnokształcące nr 1 TPD w Chorzowie w latach 1950-1958
  18. O autorze
 

Chorzów, 13.03.2014.            Zamieszczam tu moją (Nowakowskiego Andrzeja - autora niniejszej strony) osobistą korespondencję z panem inżynierem Tadeuszem Binkiem z Krakowa. Poznałem go przez internet, włączając się w różne dyskusje. Pośrednikiem mimo woli stał się "Alliszakal", który dał mi namiary na Pana Tadeusza, za co jestem mu szczerze wdzięczny, bowiem znajomość bardzo się rozwinęła, aż do wzajemnych odwiedzin. Rokrocznie odwiedzam Kraków. W korespondencji zawarte są szczegóły z naszych życiorysów, pracy zawodowej, poglądów politycznych, społecznych, religijnych i t.d. Pan inżynier Binek, prócz tego, że jako architekt, uczestniczył w budowie Nowej Huty, amatorsko poświęca czas na pisanie "historii świata w pigułce".      AN

http://www.tadeusz.binek.pl/  

Artykuły publicystyczne:
Tak sam pisze o sobie:
Wprawdzie z wykształcenia jestem architektem, ale od "zawsze" interesowałem się także historią powszechną i geopolityką. W tych tematach wypowiadałem się wielekroć na łamach prasy i korespondencyjnie. Internauta, który zabłądzi na tę stronę, będzie mógł zapoznać się z cząstką mej działalności publicystycznej z ostatnich kilku lat. Wystarczy "kliknąć" na prezentowane tytuły.

Wspomnienia wojenne - hrabiny Karoliny Lanckorońskiej (22.09.2012)





E27.08.2005

Witam!

Podobno zainteresował się Pan moim tekstem WYPRAWY KRZYŻOWE. To fragment mej książki pt. DZIEJE ŚWIATA OD PREHISTORII DO 1914 R." (w pigułce).

W czym rzecz?

T. Binek

 

E-mail 27.08.2005

Witam!

Cieszę się, że Pan był tak grzeczny i nawiązał kontakt.

Owszem, szczególnie mnie interesują ukrywane i trudno dostępne dzieje KrK. W szczególności sprawa Katarów, w encyklopediach potraktowana zupełnie powierzchownie i bez "finezji". :-). Także Konstantyn jako protoplasta wielkiej sekty. Mam dosadne teksty pisane przez niejakiego Jerzego Gracza, zamieszczane dość dawno we "Wróżce". Ale nie wiem nic o autorze, a samo czasopismo budzi raczej rozbawienie wsród moich dyskutantów. Ponieważ "Alliszakal" nie zna tego autora, to pewnie i Pan nie zna. Ale poświęcę więcej czasu, aby coś się o nim dowiedzieć. Załączam dwa teksty, bo moim zdaniem, są "przednie". W pańskich "Wyprawach..." wprawdzie dość pośpiesznie przeglądanych przeze mnie, nie znalazłem takich szczegółów.

Pozdrawiam

Andrzej Nowakowski

 

E-27.08.2005

Moja książka “Dzieje Świata” (w pigułce) to właściwie skrypt, ujmujący w miarę tylko najważniejsze wydarzenia, poukładane chronologicznie, bez szczegółów, chyba że stanowią one jakąś ciekawostkę itp. Ale wszystko to o czym Pan pisze, i co jest w obu załącznikach jest mi znane.

W jakich źródłowych opracowaniach książkowych można je znaleźć?

1.O Konstantynie Wielkim (306-337) nikt lepiej i więcej nie napisał niż prof. Aleksander Krawczuk w książce “Poczet cesarzy rzymskich”  (wyd. 1991 str. 208-248). Ja tylko zasygnalizowałem Konstantyna, bo to przełomowa postać w historii chrześcijaństwa. Kluczowa bitwa na moście Mulwijskim albo Milwijskim (pons Mulvius albo Milvius) rozegrana 28 października w 312 r.

Mniej, ale w oryginalnym ujęciu dialogów, i dokumentów pisanych, jest w książce Ryszarda Kurylczyka pt. “Ostatni apostoł” (wyd. 1995).

2. O krucjacie inspirowanej przez papieża Innocentego III (1198-1216) przeciwko albigensom (katarowie) w Langwedocji na płd. Francji i w ogóle o samym Innocentym III najwięcej chyba w książce Ryszarda Kurylczyka “Papież” (wyd. 2003). Również sporo, treściwie i chronologicznie w “Historia Francji” Jana Baszkiewicza (wyd. 1995), na szerokim tle całej Francji.

3. Jerzy Gracz pisze dość tendencyjnie, jednostronnie. W opisach i komentarzach wydarzeń historycznych trzeba starać się oceniać je wg wyznawanych wartości, interesów, ustroju społecznego, stanu cywilizacyjnego, mentalności ludzkich, współczesnych tym wydarzeniom. Nie można np. z pozycji kalkulatora elektronicznego przeklinać liczydła - to było tylko inne narzędzie do liczenia, bardzo przydatne i nic nie gorsze wówczas, niż dziś kalkulator. Ale przynajmniej nie zmyśla faktów.

Są gorsi od niego, całe mrowie cynicznych, dyspozycyjnych, politycznych historyków.

4.Skąd Pan pisze, w jakim zakresie zajmuje się historią powszechną?  Jako student, nauczyciel historii, z zamiłowania?

Załączam w rewanżu z innego świata i czasu “Ostatniego cesarza Chin”, świeżo skompilowanego.

Pozdrawiam - T. Binek

 

e-mail 28.08.2005-08-28

Witam!

Dziękuję za ciekawe informacje. Ale najmilszym fragmentem dla mnie było o Jerzym Graczu: "Ale przynajmniej nie zmyśla faktów".:-), dlatego, że jego "tendencyjność" mi odpowiada! :-) Zaraz powiem, dlaczego. Studenckie czasy to już "prehistoria". Nauczycielem historii, broń Boże, nie jestem. Historii nie cierpiałem. Czy z zamiłowania? Zdecydowanie "nie". Ale... ze względów polityczno-społecznych!

Ileś lat temu, jako wyższa kadra techniczna w dużym zakładzie przemysłowym, zostałem "zmieciony" przez "ruch ludowy Solidarność". Bo kadra wtedy okazała się "wrogiem ludu", wszyscy "gnębiciele" (przełożeni) to były "komuchy". Krzaklewski wtedy głosił: "W dużych zakładach pracy panujemy!". 70% kadry wyrzucono wtedy w nowo uruchomionym, moim zakładzie (1988), oczywiście "w białych rękawiczkach", np. reorganizacja (mnie w ten sposób, ale kolegę, doświadczonego w branży fachowca, przez głosowanie na zebraniu załogowym. Tak, to było w Polsce współczesnej, nie w Rosji bolszewickiej!)

Ja, wierny wtedy syn KrK, zwolennik, a nawet entuzjasta ruchu "Solidarność", odrzucony? Gdy przy bramie zakładu, przy świeżo ustawionym krzyżu, lud manifestuje swą wrogość do wszelkiej władzy, na obrzędach zwanych "ofiara męki Pańskiej", celebrowanych przez "kapłana" (?) KrK ? Mojego (?) Kościoła? Frustracja! Generalna rewizja poglądów!

Dziś wszystko jasne: Do walki z komunizmem, USA (CIA) nie szczędziły pieniędzy, wykorzystując naturalnego sojusznika, KrK, dla którego właśnie komunizm, jako ateistyczny, był największym zagrożeniem od dziesięcioleci! Większym, niż faszyzm! To demonstrował już Pius XII. Do frontalnego ataku USA użyła rodzący się polski ruch "Solidarność", no i oczywiście wykreowała "polskiego papieża". To było spójne!

A dziś? Po prostu "wyszło szydło z worka". Nałożyła się na to zachodna liberalna ekspansja gospodarcza. Losy "ludu" to balast, z którym nie wiadomo, co zrobić. To by było "na tyle".

Dziś jestem na emeryturze. Ale szukam zdrady KrK. Szukam też zdrady gospodarczo-ekonomicznej elit, które ukradły władzę "Solidarności".( Mój nowiutki zakład od pierwszych miesięcy rozpoczęcia produkcji, okazał się bankrutem: zyski nie były w stanie spłacać "dywidendy" wymyślonej, chyba już przez Balcerowicza, z majątku, a nie, jak normalnie, z zysku!) Nie przyjmuję do wiadomości nowo wprowadzonych pojęć, jak "zadłużenie szpitala, szkoły" (kiedyś byłem dumny z "1000 szkół na Tysiąclecie- a dziś? Po co Polakom szkoły? Darmowe?) itd. To jest "legalny" zbrodniczy sposób na unicestwienie majątku narodowego. I kultury narodowej. I wszystko w imię liberalnej gospodarki rynkowej!? Wszystko musi przynosic zysk? Nic dla dobra społecznego?

Czyż moje poglądy nie są bliższe "Solidarności" (dawnej), niż obecnej "prawicy" liberalnej? Ruch "Solidarność" oczywiście był lewicowy, ale dziś się to przed ludem ukrywa.

Równolegle interesuje mnie "posłannictwo" KrK, który nie dbając o kanony, realizuje swą sekciarską politykę. Dlatego Jerzy Gracz mi odpowiada. Choć sam też wyłapuję oszustwa. Największe, myślę, to "uskubanie" Dekalogu. Że też nikogo nie dziwi brzmienie przykazania "X": "ani żadnej rzeczy, która jego jest".(co to za samodzielna myśl? Czy to jest zdanie?) Bezczelni autorzy uważają wiernych nie za owieczki, ale wręcz za baranów!

Brakowało im ilości 10, kiedy jedno ważne zataili? Po co? Żeby wiernych zająć celebrowaniem przy figurkach, obrazach? Żeby móc ozdabiać je "poświęconymi" złotymi koronami? Obłuda, fałsz i zakłamanie.

No, ...to już naprawdę dosyć. Ale się "wyżaliłem"! :-)

Pozdrawiam

Andrzej Nowakowski z Chorzowa.

 

e-mail 28.08.2005-08-28

Ma Pan pełną rację. To wszystko, co Pan napisał mam (rozwinięte) w artykułach publicystycznych, na mej domenie internetowej http://tadeusz.binek.pl  Polecam lekturę:  Zmiany ustrojowe w Polsce  -  Brzydkie tysiąclatki PRL  -  Powszechne uwłaszczenie  -  Wirtualna aferomania  -  Paranoidalna prawica polska. To i owo drukuję w miesięczniku Rakowskiego “dziś”, Trybunie, na różnych stronach internetowych.

Mamy podobne życiorysy, różniące się w niuansach. Mieszkałem w Łagiewnikach Śl. obok Chorzowa. Moja książka wspomnieniowa, w niej troszkę o Chorzowie, sporo o Górnym Śląsku - jest na mej domenie internetowej. Też dyrektorowałem, przez kilka lat ode mnie zależało co, gdzie i kiedy budowano w Krakowie. Jestem z profesji architektem.

Też, ale tylko na moment sprzyjałem w 1980 r. “Solidarności”. Już wtedy szybko się zorientowałem, że prowadzi Polskę do katastrofy. Wysłałem dziś do Trybuny (Pan mnie zainspirował) propozycję artykułu, załączam go. Wątpię czy zamieszczą.

Jakie Pan ma hobby? Czym wypełnia swój emerycki czas?

Pozdrawiam - T. Binek

 

e-mail 28.08.2005-08-28

Jestem po prostu wzruszony!

Czytam Drzewo genealogiczne. I mój Ojciec też pracował w Straży Granicznej! Był porucznikiem. W Chorzowie (granica) urodziła się moja najstarsza siostra. A w 1939 w Zbąszyniu (granica) ,ja zostałem poczęty - jestem więc młodszy od Pana chyba o 9 lat. W ostatnich dniach sierpnia Mama i 3 siostry zostały wysłane przez Ojca do Tarnowa(!), gdzie mieszkała rodzina mojej Mamy. Tu się urodziłem i spędziłem okupację. Cały majątek rodzinny załadowany do wagonu towarowego, już do Tarnowa nie dotarł. Prawdopodobnie rozkradziony w Poznaniu. Mama już po wkroczeniu Niemców chodziła na stację z papierkiem, w nadziei, że dobytek dotrze. O bombie i zburzeniu części dworca też wiem. Jaki świat jest mały. Do Chorzowa wróciliśmy zaraz po wyzwoleniu. Mam tu przyjaciól od przedszkola! :-) Ojciec był legionistą. Do dziś zachowało się zdjęcie.Uczestniczył też w wojnie bolszewickiej. Został wtedy ranny w głowę, co się odzywało czasem dolegliwościami padaczkowymi.  Moje starsze (13, 12,9 lat) siostry wszystko, co wiedziały, mi przekazały. Zazdroszczę Panu tak pięknej dokumentacji Rodzinnej. :-) I aktywności.Skąd pasja literacka? Ja mogę się tylko pochwalić organizowaniem już 3 razy Zjazdu Absolwentów "Słowaka" - LO im. Słowackiego w Chorzowie. Chodziłem do jednej klasy z Buzkiem. (tak! Tym Buzkiem). Skończyłem Wydz. Elektryczny Pol. Śląskiej w Gliwicach. Huta "Kościuszko", Koksownia "Zdzieszowice", Koksownia "Przyjaźń" stale "w ruchu, z-ca gł. energetyka ds elektrycznych, Huta "Katowice" już tylko inwestycje - inspektor nadzoru (pomocną dłoń mi podano po wywaleniu z Koksowni "Przyjaźń", przy budowie której uczestniczyłem i miałem nadzieję dotrwać do emerytury).

I jeszcze o fragmencie z załącznika "...wspomnienia" Było ciepło o Wyszyńskim. I ja o Nim dołączę coś ciepłego. Z mojego eseju, który kiedyś zacząłem pisać i jest dużo fragmentów.

A kto to dla Pana jest "Alliszakal"? On mi na Pana dał namiary.

Na razie pozdrawiam serdecznie - Andrzej Nowakowski

 

e-mail 29.08.2005

Witam!

Napisałem poprzednio, że mamy podobne życiorysy - chyba bardzo podobne. Ojcowie w Straży Granicznej, ucieczka przed wojną do rodziny matki, chyba zdawałem egzaminy wstępne do gimnazjum w pańskim liceum, też byłem inspektorem nadzoru inwestycyjnego. Być może ma Pan też dwóch synów i jeździliśmy do tych samych Słonecznych Brzegów w Bułgarii. Na boku: ojcowie nasi zapewne się znali z odpraw w Katowicach, mój był kierownikiem placówki Zgorzelec, pana ojciec jako porucznik zapewne też.

Alliszakal, to namiętny turysta górski, często wędruje, wraz ze swą żoną, w grupie wycieczkowej mojej żony. Więc jest od lat jej kolegą wycieczkowym. Ja z nim wymieniamy internetowe zdjęcia, informacje, artykuły, ciekawostki. Bolek jest zdaje się bardzo krytyczny do katolicyzmu w ogóle, dlatego przeszedł ostatnio na mahometanizm, stąd Alliszakal.

Pisarstwem hobbystycznie zajmuję się od zawsze. Już w szkole podstawowej redagowałem gazetkę, potem biuletyn w Dyrekcji Budowy Nowej Huty, w 1991/92 wydawałem i redagowałem miesięcznik komputerowy w języku Basic, w nakładzie 10 tys. egz., od kilku lat publikuję się w miesięczniku “dziś”, ostatnio w “Trybunie”, ale najszerzej w internecie na swej własnej domenie i na wielu innych portalach. Komputery domowe mam od 1984 r., bo starszy syn jest elektronikiem

Tych kilka pańskich zdań o Piusie XII, Wyszyńskim... w pełni prawdziwe. Jak Pan zaglądnie do mej książki wspomnieniowej to tam o Piusie XII cała strona, rozwinięcie pańskiej jego oceny.

Do Górnego Śląska mam szczególny sentyment. Uważam się zresztą za Ślązaka, także za Wrocławiaka i Hucuła. Chętnie odwiedził bym znów te moje stare kąty Łagiewnik, Hubertusu, Lipin, Chropaczowa, Chorzowa, ale boje się zobaczyć obecną dewastację przemysłu, kopalń.

Ma Pan, jak ja, stały abonament i dostęp non stop do internetu? I nie musi Pan płacić za każde połączenie?

Pozdrawiam - T. Binek

 

e-mail 1.09.2005

Witam!

Owszem! Jeździliśmy ! Do Burgas, Słonecznych Brzegów. W czeskie Tatry. Nie docenialiśmy Rumunii, tak pięknie opisanej w Pana wspomnieniach.

Do internetu mam stały dostęp.

Zaczytuję się Pańskimi "Artykułami publicystycznymi" i "Dyskusjami internetowymi". Niesamowita zbieżność poglądów! Jeśli jest nas takich więcej, dlaczego nie mamy zupełnie siły przebicia! Media i KrK zdominowały zupełnie umysły Polaków! Czy na Pana artykuły miał Pan jakieś reakcje? Młodzież, a ta głównie chyba polemizuje w internecie, jest zdecydowanie przeciw każdej cegle położonej w PRL. Kiedyś powiedziałem, że kościoły zburzone w czasie wojny w Warszawie, odbudowała "komuna" - odsądzono mnie od czci i wiary! Często powtarzam, że Zamek Królewski odbudował Gierek. W najlepszym wypadku cisza.

Kilka innych tematów, na razie w skrócie: Powstanie Warszawskie - moja ciotka- siostra ojca, mieszkała w Warszawie i

przeżyła tam Powstanie. Miałem relacje z pierwszej ręki. Pełne emocji. (Przeczekać wojnę pojechaliśmy do Tarnowa, do rodziny Matki, ale o mały włos nie znaleźliśmy się w Warszawie, u rodziny Ojca - podobno w ostatniej chwili zmienił adresy, uznając, że tam może być niebezpiecznie). Anders:( w "Bić się czy nie bić" Łubieńskiego) "... ale gen. Komorowski...stanie na pewno przed sądem za tak straszliwe, lekkomyślne i niepotrzebne ofiary..." Czy Polacy

jeszcze nie mogą dojrzeć? A współczesna propaganda:"sowieci nie pomogli" Piszę: Czy Stalin nie wiedział o celach AK? Zupełny, kompletny brak samodzielnego, logicznego myślenia. Kaczyński sprowadza losy Polaków do losów wyłącznie AK. A krew żołnierzy polskich pod barwami wschodnimi inna? O Davisie: nie byłem tak dociekliwy. Bo nie czytałem. Uległem medialnej euforii. Nie mieszczę się w tym obecnym kraju. Zamykam się.

Kraków-Nowa Huta. I wielka (wtedy) koksownia, do której kilka razy jeździłem. Byłem dumny z tego polskiego ciężkiego przemysłu. To był etos pracy.Właśnie: praca górnika, hutnika. Co dziś się porobiło!? Tylko czerwone szelki na giełdach? I tak dalej. Czytam. Konfrontuję z własnymi przemyśleniami.

No i nareszcie inny pogląd: Mam na taśmie VHS nt "Katastrofy gibraltarskiej" Nie jest to wprawdzie spiskowa teoria dziejów, ale wywiady z jeszcze żyjącymi świadkami. Przełożę to na tekst i Panu przekażę. To trochę potrwa. "Nie było żadnej katastrofy. Sikorski wcale nie leciał. Już nie żył.Zastrzelony kilka godzin wcześniej. Strzał w głowę. Nie otworzono trumny. Nie sprawdzono. Myślę, że Sikorski po prostu zbytnio mącił Churchillowi w dobrych układach ze Stalinem. A teraz o Chorzowie. Nie ma już Huty Kościuszko (szczątki i spółka "Królewska"), bezrobocie. Ale nie dajmy się! Wczoraj uruchomiono zupełnie przebudowaną fontannę przy pałacu ślubów. Nie wiem, czy coś Pan pamięta z tamtych czasów i topografii. Załączam zdjęcie dla poprawienia nastrojów! I jeszcze różnice: nie wybudowałem domu (ograniczyłem się do mieszkania wlasnościowego w bloku), nie posadziłem drzewa ( nie licząc drzewek

zasadzonych w czasie prac społecznych przy budowie Parku Kultury, w których jako uczeń kilkakrotnie uczestniczyłem. I z tego też jestem dumny! A jakże to dziś wyśmiewane! Czemu to ma służyć? Młody Polak już nie będzie miał żadnego etosu. Bo jak długo wytrzyma Wałęsa, JPII, AK i Powstanie z Davisem?) no i nie mam synów! Córek zresztą też nie. Ani żony. Taki wybrałem los samotnika. :-) Aczkolwiek na pustkę nie narzekam! Natomiast doceniam Pańską radość z wnuka, uwiecznionego na licznych fotografiach.

Dalej będę czytał i porównywał. Poza tym znajduję sobie przeróżne zajęcia. Np dom chyba był nadmiernie zaniedbany w czasie trwania pracy zawodowej. Nie było nigdy dość czasu. Długie dojazdy z Chorzowa do Dąbrowy Górniczej. 11 godzin poza domem. Poza tym jednak ciągły stres. Dzisiaj sobie to uzmysławiam. Tak więc nadrabiam zaległości.

To by chyba "było na tyle" :-)

Pozdrawiam - Andrzej Nowakowski

 

e-mail 3.09.2005

Witam!

Jeszcze o naszych ojcach. Mój prowadził placówkę w Łagiewnikach-Hubertusie w latach 1927-39. Więc jeśli w tym przedziale czasu pański ojciec pracował na placówce Straży Granicznej w Chorzowie, to musieli się spotykać. Choćby na odprawach, dla uzgodnienia współpracy, wymiany informacji o szajkach przemytniczych. Bo linie graniczne obu placówek stykały się na szosie Łagiewniki - Bytom i obie obsługiwał jeden Urząd Celny.

Nie ma już Huty Kościuszko? Tą szosą przed hutą (estakada nad torami kolejowymi) chodziłem z mamą na zakupy do centrum. Gapiłem się na buchający ogień z wielkiego pieca i pracę wielkiej elektromagnetycznej suwnicy, wyciągającej złom z wagonów. A czy jest jeszcze kiosk z kiełbaskami na estakadzie? Tam mama często kupowała mi paróweczki z musztardą.

Ta fontanna przed pałacem ślubów, ja pamiętam tylko jeden plac w Chorzowie, właśnie tuż przy hucie, ale to chyba nie tam. Zaglądnę do programu “Świat z Kosmosu”, poszukam Chorzowa i może sobie więcej przypomnę o topografii miasta. Teraz załączam zdjęcie z Kosmosu fragmentu Krakowa, gdzie widać blok w którym mieszkam, oraz Charenton (Paryż), z blokiem gdzie mieszka mój młodszy syn, ten od Oliwcia.

Mój artykuł ”Katastrofa w Gibraltarze” zamieszczony został w czerwcu w Trybunie, wzbudził spore zainteresowanie, były potem w gazecie dwie wypowiedzi czytelników, dostałem gratulacyjny list od znajomego z Warszawy, ktoś do mnie e-mailował. Artykuł jest tez oczywiście na mej domenie, napisałem go zresztą ze 6 lat wcześniej. Katastrofę uzasadniam przeciążeniem samolotu. To że Sikorski został wcześniej zabity, a do samolotu załadowano zwłoki, to przede wszystkim bajkowa wersja Baliszewskiego, który o tym napisał 8 artykułów w 2002 r. w  Newsweek Polska. Strasznie tam sobie pofantazjował. Bardzo chętnie przeczytałbym te wywiady o Sikorskim, o których Pan wspomniał.

W nowym numerze dziś Rakowskiego jest z kolei mój artykuł “Wyjście armii Andersa z ZSRR w 1942 r.”, Zamieściła go też Trybuna 16 sierpnia. Posłałem im, bo myślałem, że dziś nie wydrukuje, dostali tekst 3 miesiące temu. Mam mały problem, bo głupio wyszło i napiszę zaraz list do Rakowskiego z małymi pretensjami o brak wcześniejszej informacji.

Od kiedy jestem na (zasłużonej) emeryturze twierdzę, że emeryci muszą mieć jakieś hobby, które wypełnia im czas i “utrzymuje” przy życiu. Ja. mam hobby komputerowe (w tym internet), pisarskie i historyczne. To wszystko się mocno splata i np. napisałem w 2000 książkę “Dzieje świata”., kompilując ją z przeszło 100 książek, jakie uzbierałem w swej bibliotece domowej przez lata. Ale historia powszechna to studnia bez dna. Teraz przez całe miesiące te “Dzieje” uzupełniam, rozszerzam, poprawiam. Np. od maja przetrawiłem już dalsze 43 książki historyczne z osiedlowej biblioteki. Z każdej coś wydłubałem i przerzuciłem do komputera, a następnie do internetu na swoją domenę. Wczoraj skończyłem książkę “Wazowie w Polsce” , jutro zaczynam “Polska- Francja”. I tak dookoła Wojtek.

A jakie jest Pana hobby, prócz remontu mieszkania, które się przecież nie potrwa długo. Może mógłbym coś doradzić?

To by było na tyle! - to jest też mój ulubiony, często stosowany, zwrot.

Pozdrawiam - T. Binek

 

 

e-mail 4.09.2005

[Andrzej N.] Witam!

 [Andrzej N.] Być może, bo najstarsza moja siostra Janina urodzila się w Chorzowie w roku 1926. Ale już w roku 1928 następna, Wanda, gdzie indziej.

(Andrzej N.] Z Huty Kościuszko zostały szczątki. Nie istnieją wydziały t.zw. surowcowe: spiekalnia, koksownia, wielkie piece, stalownia. Przez lata całe z tej estakady był to bardzo spektakularny widok. Było to 7 pieców martenowskich na stalowni i 7 wysokich kominów. Ten rejon jest zrównany z ziemią. Pozostały tylko wydziały walcownicze i konstrukcyjne i w dodatku wydzieliła się "Królewska Huta". Wiem! Był taki kiosk! Ale nie ma juz śladu.

 [Andrzej N.] Nie tam, nie tam. Ale niedaleko Domu Hutnika H.Kościuszko, dawny hotel Redena, obecnie Teatr Rozrywki.

 [Andrzej N.] Z góry, jak się nie zna szczegółów, to wszystko podobne. :-)

 [Andrzej N.] Załączam. Z trudem, "na piechotę" spisałem tekst z taśmy, jak z dyktafonu, a zdjęcia zrobiłem aparatem cyfrowym z ekranu TV. :-)

 [Andrzej N.] No właściwie wszystko i nic. De facto nie mam czasu (! :-)) Nie nudzę się. A to czytam. A to remontuję. Robię pólki meblowe, dla siebie, dla siostry- najmłodszej, Baśki, starszej ode mnie o 9 lat, mieszkającej w Bielsku-Białej. Odwiedzam ją. Piorę, sprzątam, gotuję, robię zakupy, odwiedzam znajomych, chodzę na wytstawy, wernisaże. Codzienny spacer. Siedzę przy komputerze i polemizuję, czytam ciekawe strony, też po rosyjsku, żeby nie wyjść z wprawy. Szlifuję mój esej.(Którego nigdy nie wydam, ale często jego fragmenty wykorzystuję w polemikach). Ostatnio modna "Kod Leonarda..." Dana Browna. Ale też "Tajemnice Kodu..." Dana Bursteina - to na temat. Ekstra! Też "Zrozumiec kod..." Amy Welborn- paszkwil katolicki na Browna. Też "Zbrodnie w imieniu Chrystusa" Haaslera. Ostre. T jest, jak widać moja chora Obsesja!? :-) Ale też Jaruzelski "Pod prąd". W poniedziałki spotkania z babkami znajomymi i polemiki polityczne. Przygotuję na jutro o "głupich Amerykańcach". ("Przekrój" Co się dzieje z Ameryką?) Prenumeruję dwumiesięcznik "Res Humana" - humanizm, racjonalizm, kultura świecka. Zawsze "miód na mą duszę". :-) Trochę się ten czas "rozchodzi między palcami". Wszystko i nic, bo nie ma kieratu, który pociąga. Może działka? Może pies? Nie, nie... :-)

Pozdrawiam - Andrzej Nowakowski

 

e-mail 7.09.2005

Witam!

Książkę  Kod Leonarda da Vinci” - przeczytałam w 4 dni, bodaj w kwietniu. Dawno nie czytałem żadnej sensacyjnej kryminalnej książki, ze to szkoda czasu. Ale ta jest świetnie napisana i wciągnęła mnie! Teraz czytam bieżąco książkę “Mroki Średniowiecza” J. Putka, szóste wyd. 1985 r. (pierwsze w 1935) o klątwach kościelnych w Polsce, zabobonach, inkwizycji, czarownicach itp.,  bogato udokumentowana. Swoim zwyczajem to i owo przerzucam do mojej Historia Polski. M. in. wrzuciłem do komputera wtręt: “Kazimierz III Wielki osobiście zwalczany był i wyklęty przez biskupa krakowskiego za opodatkowanie jego dóbr kościelnych, co skończyło się dla opornych księży karami śmierci przez utopienie w Wiśle”.

Na “ Res Humana” zaglądam niekiedy do internetu, książkę Jaruzelskiego “Pod prąd” kupiłem, ale jeszcze nie przeczytałem. Polecam prenumeratę miesięcznika “dziś” M.F. Rakowskiego . Jest tam bardzo dużo do czytania., numery po 200 stron. Również mnie publikował Rakowski już 14 razy. W ostatnim numerze wrześniowym są nawet dwa moje artykuły. Prenumerata przez wysłanie przekazu pocztowego na adres:  Redakcja ”dziś” ul. Poznańska 3, 00-680 Warszawa, na kwotę 132 zł (prenumerata roczna) lub 66 zł (półroczna). W tym oczywiście koszt dostawy do domu. Naprawdę warto.

Ten tekst o śmierci gen Sikorskiego , jaki Pan przesłał, to jest jeden z 8 artykułów Baliszewskiego, jakie załączył w 2003 w “Newsweek Polska”. Za dużo w tym spiskowej teorii dziejów. Mocno od razu skrytykował Baliszewskiego już Andrzej Garlicki. Ja też jeden bzdurny wątek o ambasadorze Majskim mu wytknąłem. Ten mój tekst jest u mnie w internecie, był też publikowany w dziś i Trybunie , całkiem niedawno.

Pozdrawiam - T. Binek

 

e-mail 15.09.2005

Witam!

A ja "Kod..." czytałem z internetu, w nocy i na 95 rozdziale utknąłem. Więcej nie było. Resztę czytałem w dwóch podejściach: w księgarni (pogonili mnie, bo już zamykali) i w markecie. Ale nie kupiłem. Za to "Tajemnice..." i "Zrozumieć..." to już kupiłem. Zresztą "Tajemnice..." zacząłem czytać najpierw (tak, jak Pan, na powieść kryminalną nie miałem ochoty) ale było tyle nawiązań, że doszedłem do wniosku, że muszę. Też jednym tchem. Doskonała. Abstrahując od meritum, które zresztą obrodziło taką ilością książek, publikacji, dyskusji, "oficjalnych stanowisk".

Znam niektóre programy TV Baliszewskiego. Z tym ostatnim, który Panu przesłałem, korespondują jednak pewne poglądy poprzednie: samolot po prostu ślizgiem wodował. Prhal, wtajemniczony, miał kapok i zaraz wyszedł na skrzydło. Ktoś widział na lotnisku zwłoki generała ze śladem kuli w czole. Smaczku dodaje dalsze utajnienie sprawy przez GB. O przeciążeniu to myślę tak: Jeśli już się poderwał i nie zabrakło pasa startowego (ostatnio Łubieński mówi nawet, że poderwał wcześniej, choć miał jeszcze pas), to już poleci, chyba, że nagle zawieje gwałtowny wiatr tylny.

Na "Dziś" się jednak nie zdecyduję. Za dużo tego wszystkiego ze wszystkich stron. A i bieżące sprawy trzeba śledzić: krok Cimoszewicza to katastrofa dla lewicy. Nie będzie postaci integrujcej.

Kiedy w poprzednich wyborach wygrała lewica, oceniłem, że to za zbyt wczesny sukces. Nabrzmiewały bowiem wtedy nastroje anty AWS. To się nasilało i SLD musiało teraz to "wypić". Tymczasem w wypadku wygranej wtedy Postsolidarnościowców, to oni musieliby całą odpowiedzialność wziąć na siebie. I się ostatecznie skompromitować. Los ich ocalił i mają teraz nowe 5 lat przed sobą. Społeczeństwo zapomniało. Zresztą nie jest zupełnie świadome, że ówczesny ruch solidarnościowy był z gruntu lewicowy. Dziś wybierają liberałów. Gdzieś wyczytałem: "Polacy nie są godni Polski".

Pozdrawiam

Andrzej Nowakowski

 

7_e-mail 18.09.2005

Witam!

Co do Katastrofy w Gibraltarze. To zyskałem kolejny, pośredni dowód na  mą hipotezę, że katastrofa samolotu spowodowana została przeciążeniem (brakiem siły nośnej tuż po starcie). Otóż tydzień temu kolejny samolot pasażerski Boening 767 po starcie z lotniska na Sumatrze runął po chwili, niestety na zabudowane przedmieścia. Tak samo był zapewne przeciążony, nie nabrał po starcie dostatecznej prędkości i siły nośnej, może wiatr zmienił tez kierunek i poszybował w dół.

Kupiłem ostatnio książkę płk. Iranka-Osmeckiego, który przynależał do Komendy Głównej AK i ma swój udział w wywołaniu Powstania Warszawskiego. Ponieważ się Powstaniem interesuję od zawsze, mam kilkanaście książek w temacie, myślałem że coś więcej się dowiem, jak by nie było “z pierwszej ręki”. Ale napisał tylko 3 rozdzialiki (40 stron na 600) o powstaniu. Jeden o odprawach KG w ostatnich dniach lipca 1944, wybiórczo i z tłumaczeniem się, że on był przeciwny i bez niego Bor-Komorowski i Okulicki podjęli decyzję o terminie powstania. W drugim przytoczył bajeczkę o niejakim kpt. Kaługinie, o którym myślał, że przysłał go Stalin, i ta opowiastka starczyła mu za opis całego postania. Trzeci rozdział to o rokowaniach w sprawie kapitulacji, on był przedstawicielem Bora, konferował z gen. Bach-Zaleskim, który chwalił bohaterstwo powstańców i samego Bora, dla którego przygotował willę, by mógł odpocząć po trudach kierowania powstaniem.

Ale w książce syn Iranka dołożył “Post scriptum”, jakieś notatki, które znalazł po śmierci ojca. M.in. notatkę ojca, że po kilkunastu latach niejaki Szarkiewicz, oficer polski a agent brytyjski, zwierzył mu się, że był sprawcą zamachu na Sikorskiego. Coś tam podłożył do samolotu na lotnisku w Kairze. Ale w książce nic o tym co zrobił, tylko kilka akapitów rzępolenia, że to Churchill był zainteresowany w zgładzeniu Sikorskiego. Że tak jak śmierć Darlana rozwiązała mu problemy francuskie współpracy z De Gaulle’m.- tak śmierć Sikorskiego miała mu rozwiązać węzeł gordyjski stosunków polsko-brytyjsko-radzieckich. Chociaż potem faktycznie nic nie rozwiązała. No więc co ten Szarkiewicz mógł zrobić? Rozumując najprościej - to mógł podłożyć bombę z opóźnionym zapłonem. Lecz żadnego wybuchu nie było. Może więc zamontował jakiś mechanizm, instalację, która miała zablokować stery po drugim starcie (pierwszy był w Kairze). Nonsens techniczny, nie do zrealizowania, nic takiego nigdy nie miało miejsca. Czyli moja wersja losowa tym bardziej górą. Zresztą już w książce jest wzmianka, że Brytyjczycy obalili dawno te zwierzenia Szarkiewicza, udowodnili po prostu, przez ujawnienie jego teczki agenturalnej, że nie było go wtedy w Kairze.

            Ucieczka Cimoszewicza do puszczy to faktycznie katastrofa dla lewicy. Chyba teraz zagłosuję na (zdrajcę) Borowskiego, no i niezmiennie na 7. Ciekawe jak wypadną wybory niedzielne, bo ogłaszane sondaże pachną na milę manipulacjami.

Pozdrawiam - T. Binek

e-mail 29.09.2005

Dzień dobry!

Też głosowałem na "7" . I tak nieźle wypadło. A teraz kibicuję PiS- owi, byle nie PO. Śledzę ich "zmagania". Jak to jest z tą demokracją? Dwie partie o skrajnych opcjach nagle się teraz chcą dogadywać i wchodzić w koalicję? Czyj program więc będzie realizowany? Kompromis? To przecie zdrada wyborców. Arogancja Rokity, Komorowskiego musi zostać ukarana! Musi się chyba skończyć koalicją z mniejszymi, lub rządami mniejszościowymi. A co do prezydenta: oczywiście przeciw Tuskowi, czyli w I turze na kogokolwiek, a potem się zobaczy. To będzie już sytuacja przymusowa. Borowski? Zobaczymy... Ale jego "rozłam" ogromnie osłabił lewicę. Ta taktyka jednak nie "porwała mas". Natomiast Wojtuś odniósł sukces. A też szalenie ryzykował.

Trochę za wcześniej niepotrzebnie już aktywizuje się opozycyjnie. :-) Przyjdzie jeszcze na to czas. Ale "przewodnią" siłą opozycji staje się Lepper. Ma komfortową sytuację. Będzie zbierał procenty na przyszłość.

Mam ekstra "teorię spiskową"! 50 minutowy film o 11 września w WTC. Rewelacja! To nie terroryści! Chciałem Panu przesłać, ale się nie dało (66 Mb). Chcialem podać link, ale juz nie działał. Wreszcie będący u mnie "opiekun komputera" wziął to ode mnie na CD i umieścił na swojej stronie. I to wreszcie chyba jest do ściągnięcia. Jeśli to Pana interesuje. http://pogotowie.aspekt.pl A na tej stronie Dział Techniczny Pliki do pobrania/ inne pliki.

Oglądam Fakty na TVN. Już wiadomo: PiS rozmawia z PSL (25 głosów). Brakuje 50 głosów. SLD? (55), SO? (56).

A tak retrospektywnie: rządzące elity lewicy zdradziły swój elektorat. Wsród nich i mnie. Realizowały program liberalny! Bały się nacisków modnych liberałów? Nie umiały bronić państwa opiekuńczego? Kojarzyło się z komuną? Trzeba było wyeksponować cele Solidarności z r. '80. Przecież były lewicowe. I to doprowadziło do spadku notowań i klęski. Lud potrzebuje chleba. Prócz igrzysk.

Pozdrawiam

Andrzej Nowakowski

 

7_e-mail 30.09.2005

Witam!

Medialne wybory do parlamentu mamy za sobą, teraz prawicowe media zabrały się do tworzenia rządu. TV-24 zafundowała nam wczoraj 2-godz. błazeńską szopkę z formowania rządowej koalicji POPiSu.. Popis bezsensownego gadania kilku paranoików o własnych pretensjach, uprzedzeniach, niewyżytych ambicjach, triumfaliźmie po wygranych wyborach. Z tego nic dobrego nie wyniknie. Rządzenie, kierowanie dużymi zespołami ludzi, to ciężka robota. Wymaga doświadczenia i profesjonalizmu w poszczególnych dziedzinach, także wyczucia interesu społecznego, takiego instynktu państwowego, odpowiedzialności, realizmu i powagi. Mieli takie cechy Ludwik XIV (państwo to ja!), De Gaule, Churchill (na okres wojny), Piłsudski (w sprawach niepodległości, bo na gospodarce to się zupełnie nie znał). Oczywiście trudno o takie postacie, ale PO-PiSowcy to ich pełne przeciwieństwo.

Film o  “11 września” wchodził potwornie długo - 50 minut. Jest rzeczywiście niesamowity. Zwłaszcza przekonywujące są te sekwencje o Pentagonie. Że wielki samolot wybił w budynku dziurę mniejszą od swych wymiarów, że pożar był krótki i że nie znaleziono żadnych szczątków po nim. Jak przyjdzie syn to oglądniemy film jeszcze raz. Tyle, że to, jak było naprawdę, nie ma już większego znaczenia. Liczą się tylko skutki i świadomość społeczna, to w co wierzą ludzie-obywatele. Skutkiem były już dwie wojny (będą dalsze), rozpętanie nowych zbrojeń, a ludzie przekonani są o groźbie terroryzmu, zagrożenia ze strony Al.-Kaidy, Husajna, Łukaszenki i kogo tam sobie jeszcze zechcą wpisać. 

Podobnie było (i jest) z aferami lewicy w Polsce, jakich kilkadziesiąt wymyślili politykierzy i pismaki przez ostatnie 3 lata. Nie miały żadnego potwierdzenia w faktach, ale gawiedź polska kupiła je na wiarę i mamy tego skutki m.in. wyborcze. Pisałem w tej materii to i owo, np. na mej stronie są teksty  Wirtualna aferomania  -  Paranoidalna prawica polska. Chętnie zabrałbym się do napisania książki o Rywingate (mam w komputerze dużo materiałów), ale w duecie z jakimś młodszym redaktorem.

Jak czytam foruma internetowe to odnoszę wrażenie, ze większość Polaków przede wszystkim ceni sobie i pożąda  IGRZYSK, a CHLEB jakoś tam będzie przy okazji. Tę diagnozę potwierdza m.in. wygrana PiSu w wyborach parlamentarnych.

Pozdrawiam - T. Binek

 

8_e-mail 11.10.2005

Witam!

Akurat przeczytałem książeczkę o papieżu Innocentym III. Ma pan “obsesję” w temacie działalności Kościoła katolickiego, więc oczywiście także w temacie papieży, którzy go tworzą i pracują w pocie czoła na jego oblicze. Chyba “najlepszym” pod tym względem był właśnie Innocenty III. Lepszy od Piusa XII, który życzył Hitlerowi zwycięstwa w rozpoczętej 22 czerwca 1941 wojnie z ZSRR, utrzymywał biskupów niemieckich we Wrocławiu i Gdańsku do 1970 r. (?), rzucił klątwę na PRL za wypędzenia Niemców  itd., czy Piusa XI, który błogosławił faszystowskie wojska włoskie ruszające na podbój Abisynii, czy Grzegorza XI, który ustalił nieomylność papieży w sprawach wiary itd. To też załączam w spinaczu szkic działań tegoż Innocentego III.

Poza tym to jesteśmy po pierwszej turze wyborów na prezydenta. Obie kandydatury wg powiedzenia “Wart Pac pałaca, a pałac Paca”. Nie wiem jeszcze, którą z dwu możliwości wybrać: nie głosować w ogóle, lub głosować na mniejsze zło, czyli Tuska. Pod Tuskiem będzie nieco mniej Chleba dla nas emeryckich szaraków, ale i mniej rewolucyjnych Igrzysk. Pod Kaczorem będzie znacznie więcej Igrzysk (przeciwko lewicy do trzeciego pokolenia), zaś Chleb przydzielany po uważaniu ideologicznym.

Pozdrawiam - T. Binek

 

e-mail 12.10.2005

Witam!

Mam duże zaległości! :-) Muszę nadrobić!

Może zacznę od wyborów. Ponieważ z natury od zawsze jestem lewicowy, z akcentem na Janosika, Rumcajsa, czy Robin Hooda (chyba każda nacja pewnie ma takiego baśniowego, pozytywnego bohatera ), leży mi na sercu szczególnie sprawiedliwy podział wypracowanych dóbr społecznych. Mimo, że jestem już na emeryturze i ten problem może mnie wcale nie obchodzić (może? - a jak się państwo "sypnie" i zabraknie ZUS-owi?), to jednak pozostałem czuły na biedę. Państwo, które pozostawia część obywateli bez środków do życia (wikszość bezrobotnych nie jest uprawniona do zasiłków), uważam za zbrodnicze! A dziś takie ono jest. Obłudnie, a nawet sarkastycznie w tym kontekście jawi się sprzeciw wobec eutanazji. Toż eutanazja jest realizowana, tylko w zakamuflowany sposób. Ratunek na śmietnikach. Kominy bogactwa wobec skrajnej biedy, burzą moją krew. "To woła o pomstę do nieba". Winię za to liberalizm (gospodarczy). Podłapałem takie sformułowania, które często wygłaszam: "Sam wolny rynek bez kagańca wrażliwości społecznej i solidarności międzyludzkiej (ale nie w formie charytatywnej-czyli-jałmużny) staje się dziki, krwiożerczy i nieludzki. ... Do tego dochodzi komercjalizacja i utylitaryzacja wszelkich wartości, idei i pojęć. ...Podstawową regułą działania jest bezwzględny zysk i absolutna rentowność wszystkich przedsięwzięć czowieka. ...Władza nad światem spoczywa w rękach groszorobów." Radosław S. Czarnecki "Kilka uwag na temat wolności" Res Humana nr 64 (3/2003). Z takim właśnie poglądem się utożsamiam. Mówią do mnie znajomi: "nie bądź taki trybun ludowy". :-) Pan przecie też wspomina: "... wyczucia interesu społecznego".

Skoro już tak szeroko uzasadniłem swój antyliberalizm, to mogę odważnie powiedzieć, że odrzucam Tuska, Bochniarz, Kamelę-Sowińską, Lewandowskiego, Balcerowicza itd, winiąc tę właśnie opcję za unicestwienie majątku i gospodarki mojej Ojczyzny. Podobno bezrobotni głosowali na Tuska. To media wygrywają wybory! Tak więc: Byle nie na Tuska. A koalicję POPiS uważam za zdradę wobec wyborców PiS. Wierzę jednak, że po wyborze Kaczyńskiego L. na prezydenta, PiS zawrze inną koalicję. Z populistami! Ze zwolennikami państwa opiekuńczego właśnie! A na cholerę obywatelom inne państwo! (jak łatwo media potrafiły z Janosika zrobić populistę, zabarwiając to pejoratywnie). Ciekawe, jak się zdeklaruje Borowski, który zdaje się zapomniał, że te jego 10% to są głosy na Cimoszewicza i gest Wojtusia. A więc antyliberałowie! Pamiętać trzeba, że Miller przegrał dlatego, że zdradził swój elektorat, realizując liberalizm. Nie kocham Kaczyńskiego, ale bardziej wrogi jest dla mnie liberalizm. Pozostać w domu to strusi odruch, oddanie innym swego głosu. Tak więc: nie głosuję na Kaczyńskiego, ale głosuję przeciw Tuskowi. No... To by było na tyle :-).

" Młodszy redaktor" nie poradził sobie z własnym esejem, to chyba nie będzie przydatny :-). Ale... często wyciągam z tego brudnopisu (mam go w części w komputerze) różne fragmenty, pomocne w dyskusjach internetowych. Zresztą te dyskusje nawet mi dają satysfakcję, bo natychmiast ożywa reakcja adwersarzy, powstaje możliwość polemiki i "szlifowania" myśli.

A teraz o papieżach. To są obrzydliwości. A owieczki zapatrzone, oczarowane. Pewnie kiedyś się skuszę na katolicki "poczet papieży" dla celów polemicznych, bo pewnie będzie "upiększony". "Trawię" teraz "Zbrodnie w imieniu Chrystusa" Roberta A. Haaslera ( nie wiem, czy wolno odmieniać nazwiska z kręgów kulturowych "nieodmiennych" :-) ). W programie TV "Europa da się lubić" taki Anglik humorystycznie opowiadał, że jak się uczył polskiego, to szokiem dla niego była zmiana końcówek przy odmianie: Ktoś mu się przedstawił "Andrzej". Opowiada, że był wczoraj u: "Andrzej". Poprawiają go:"u Andrzeja". Wchodzi Andrzej, a oni do niego : "cześć Jędruś" :-)

Otóż tam znalazłem kwiatuszek o papieżu Formozusie (891-896):

Najbardziej haniebnym i tragicznym wydarzeniem w historii papiestwa był los, jaki spotkał papieża Formozusa (891-896) — lub raczej jego szczątki. Sprawa ciągnęła się aż przez siedem pontyfikatów. Tzw. “trupi synod”, praktycznie pięć pochówków zwłok Formozusa i wzajemne morderstwa papieży, to znaki tamtego czasu.

Fragment jw nie pochodzi jednak z tej ksiązki, ale z "google". Chciałem z książki, ale musiałbym dość dużo wertować. A w googlach jak na dłoni. Tu takie smutne spostrzeżenie: chciałem kiedyś sprezentować młodemu człowiekowi (wnuk siostry) "Słownik wyrazów obcych", a on: "mam to w necie". No i rzeczywiście, jeśli się chce i wie się, czego się chce, to jest to najbogatsza skarbnica, nie do pobicia. Choć... tam też są przecie "redaktorzy". Np nie znalazłem rzetelnych informacji o Katarach, takich jak u Gracza. Stale chcę potwierdzić jego wiarygodność, ale mimo "googli" nie udaje mi się to. Cenzura czarnych sięga wszędzie. Może obcojęzyczne.

Media, media... One kreują bohaterów, wymuszają poglądy, mącą wg swoich opcji ( ale czyje one są?) I tak oglądacze TV "wiedzą, co dobre" od "redaktorów", dziennikarzy, korespondentów. To jest dopiero władza! Nad umysłami! To ona podsuwa "Igrzyska", a tłumek podłapuje. Niezdolny do samodzielnego myślenia. Za to ekspozycja zmysłow: image, prezencja, dykcja...gdybyż jeszcze polityk pachniał z telewizora i miał jakiś smak. Ale na wiecu może zawsze poczęstować piwem!

No, to już naprawdę "na tyle". Aha...postanowiłem zrobić foto i przesłać Panu resztki Huty Kościuszko widziane od strony nie istniejącego już kiosku z parowkami. :-)

Pozdrawiam - Andrzej Nowakowski

 

9_e-mail 14.09.2005

No właśnie. Od dłuższego już czasu nęka mnie myśl, że nasze emeryturki zostaną okrojone. Nie od razu, od 1 marca dostaniemy jeszcze 5 % waloryzacji, ale za rok, dwa prawiczkowy sejm może zrobić rewolucję w rentach i emeryturach. I to niezależnie od tego z jakiego nadania będzie prezio. Zadecyduje mizeria gospodarcza, dalsza degradacja państwa, a generalnie “niewidoczna ręka rynku” dzikiego XiX-wiecznego kapitalizmu, jaki zafundowała nam “S” w 1990 r. Oczywiście grzebanie w rentach i emeryturach będzie prowadzone pod hasełkami solidaryzmu społecznego, likwidacji wyłudzonych rent, karania funkcjonariuszy i dygnitarzy PRL itp.

Obie frakcje mafijne PO i PiS nie mają praktycznie żadnego konkretnego programu gospodarczego. To zresztą są partie stricte polityczno-kombatanckie, zdolne tylko do prowadzenia gier lustracyjno-rozliczeniowych, kreowania komisji śledczych i afer teczkowych, organizowania świąt i rocznic martyrologicznych oraz pielgrzymek na Jasną Górę. Na sprawach gospodarki, produkcji to oni znają się jak mój kotek na astronomii. Jak już nawet coś w temacie bekną, to tylko śmiać się i płakać. Daje przykład z mojej “parafii” budowlanej. Pajac kandydujący na premiera ogłosił, że PiS zadziała, że będzie budować się w III RP po 300-4000 tys. mieszkań rocznie.

Ja akurat parałem się inwestycjami w Nowej Hucie i Krakowie i to od strony planistyczno-programowej. Już w latach 60 przymierzono się w Polsce do budowy docelowo po 300 tys. mieszkań rocznie. W tym celu konsekwentnie wdrażano wielkoprzemysłowe metody budownictwa, wybudowano do 1982 r. 165 wielkich fabryk domów, dziesiątki zakładów płyt drewnopochodnych, okien, drzwi, tworzyw na posadzki, gazobetonów, szkła, cementu, wyrobów fajansowych i kamionkowych, armatury instalacyjnej itd. I faktycznie w ostatnich latach 70. w PRL oddawano do użytku po 250-280 tys. mieszkań rocznie. Na podobnym poziomie z wielkim trudem utrzymywano budownictwo mieszkaniowe (razem ze szkołami, przedszkolami, przychodniami, pawilonami handlowymi, wszystkim) przez całe lata 80., aż się socjalizm zawalił,  między innymi na skutek przegrzania inwestycyjnego.

Po 1990 r. solidarnościowi koledzy Marcinkiewicza na dzień dobry skasowali wszystkie fabryki domów, a do dziś zgruzowali ok. polowy innych fabryk materiałów budowlanych, a także wszystkie Kombinaty Budownictwa Miejskiego (z poligonami, magazynami, transportem, maszynami) Miejskie Biura Projektowe i Dyrekcje Inwestycji Miejskich. Budowa mieszkań spadła więc w latach 1990-2005 do poziomu 80-120 tys. rocznie (głównie budownictwo indywidualne, trochę spółdzielczego). Żeby z powrotem dojść do poziomu sprzed 30 lat, trzeba by odbudować cały ten przemysł materiałów budowlanych i struktury produkcyjne, lub zafundować sobie zagranicznych wykonawców, za niewyobrażalne pieniądze. Ale nie ma już wujka-mecenasa, w postaci państwa, co to budował wszystko prawie za darmo dla swego ukochanego ludu. Zresztą komu te potiomkinowskie mieszkania, skoro np. w Krakowie dziś ponad tysiąc nowych mieszkań stoi pustych do wynajęcia lub wykupienia, a wg prognozy demografów za 20 lat Kraków będzie mieć o 50 tys. mieszkańców mniej, a cała Polska o dwa miliony. Tak więc Marcinkiewicz gada jak debil, traktując przy okazji również gawiedź wyborczą jak debili.

I taka jest cała ta prospołeczna, solidarystyczna, czy nawet socjalistyczna gęba Kaczyńskiego, jaką prezentuje od kilku wyborczych tygodni, jako antidotum na ekstra-liberalnego Tuska. Obaj Kaczyńścy, szczególnie Jarosław to są dwa takie rotweilery, co to potrafią tylko podgryzać i niszczyć swych przeciwników politycznych, myślących inaczej niż oni. Otoczeni podobnymi paranoikami i frustratami ideologiczno-klerykalnymi, nie ma wśród nich żadnego choćby miernego speca od gospodarki.

Tak więc ja na 95 % nie pójdę na wybory (po raz pierwszy w ogóle). Nie przyłożę ręki do wyboru dżumy czy cholery, jaką nam niezawodnie gwarantują obaj kandydaci.

To by było na tyle - w kwestii wyborów. Oczekuję z ciekawością na fotki Huty Kościuszko

Pozdrawiam - Tadeusz B.







 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 12 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja