Liceum Ogólnokształcące nr 1 TPD w Chorzowie w latach 1950-1958
  5. Kolumbowie raz jeszcze
 


Kolumbowie raz jeszcze

 

Z Romanem Bratnym rozmawia  Krzysztof Lubczyński z Trybuny  24.08.2006

                                Z historii pozostały dekoracje, obrzędy, pozerstwo i ksenofobia. Uważam to za wielką deformację patriotyzmu, jako formuły egzystencji narodowej”.

 

K.L.:      Jakie myśli i odczucia towarzyszą Panu, podchorążemu z powstania, gdy w czasie obchodów tego zrywu, organizowanego od dwóch lat przez Lecha Kaczyńskiego pomijany jest zarówno Pan jak i Pana powstańcza epopeja ,,Kolumbowie. Rocznik 20''? Ma Pan poczucie krzywdy?

R.B.:- Przyjmuję to z całkowitą obojętnością, ponieważ jestem patriotą bardzo nieobrzędowym. Te wszystkie huczne uroczystości, łącznie z występami pana premiera czy też jego brata, traktuję jako rodzaj nieodpowiedzialnego happeningu. Te kroczki, te ukłony i przed pomnikami. Bardzo drażni mnie infantylizacja powstania.

Nie ma pan sentymentu do powstania?

- Ależ mam, bo wziąłem udział w największym być może dramacie historycznym, jaki spotkał nasz naród. Jednocześnie, od strony politycznej, programowej, ideowej mam do tego wydarzenia stosunek głęboko sceptyczny. ,,Machabeusz'', czyli jeden z bohaterów ,,Kolumbów'', przypomniał w jednym z wywiadów, że 28 lipca 1944 roku powiedziałem mu: ,,Skończy się tak, że Rosjanie staną po drugiej stronie Wisły i pozwolą nas wymordować''. Ludzie, których ojcowie brali udział w powstaniu i którzy je dziś adorują nie uwierzą mi, że kiedy w drugim dniu powstania w mundurze z podchorążackimi odznakami przechodziłem przez piwnice, to bardzo bałem się nie bomb, ale ludności cywilnej, zgromadzonych tam matek z ginącymi dziećmi. Nikt nie pamięta, że obok entuzjazmu była także rozpacz i niechęć do nas. Przecież w powstaniu zginęła ogromna liczba cywili, którym powstanie, ten ,,zryw'' zgotował ogrom klęski, nieszczęścia, rozpaczy.

Użył Pan określenia ,,infantylizacja powstania''. Czy mógłby Pan rozszerzyć tę uwagę?

- W moim odbiorze wszelka obrzędowość niesie za sobą rodzaj uproszczenia, które nazywam infantylizacją. Te zabawy w żołnierzyków, ten majestat braci Kaczyńskich ciągle otwierających lub zamykających coś, o czym nie mają zielonego pojęcia, to wszystko śmieszy mnie jako infantylizacja historii. Reakcją na to jest z jednej strony proces obojętnienia większości młodego pokolenia, a z drugiej - narastanie trywializującej, naiwnej, nacjonalistycznej euforii, zupełnie w stosunku do powstania absurdalnej. Dzielni panowie obnoszący się dziś z obrzędowym patriotyzmem, wpuszczeni w mundurze AK-owskim do piwnicy zostaliby rozszarpani przez rozpaczające kobiety, którym umierały dzieci. O tym oni ani nie wiedzą, ani w to nie uwierzą, bo tak jest ukształtowana ich mentalność, tzw. patriotyczna, która z prawdziwym patriotyzmem ma niewiele wspólnego, jest obrzędowa, kultowa i ksenofobiczna.

Pan komentuje milczenie, jakim Pana i ,,Kolumbów. Rocznik 20'' potraktowano, w sposób spokojny, a nawet ze stoicką obojętnością, ale ono jest świadectwem czegoś, czego nie sposób zaakceptować... Wobec Pana postawy i wobec ,,Kolumbów'' zastosowano taktykę całkowitego przemilczenia... Nie stanął publicznie w Pana obronie nikt ze środowiska byłych powstańców. Dlaczego?

- Ludzie, którzy trzymają się własnego dorobku historycznego i których naprawdę interesuje historia, nie szukają sprawiedliwości. Ich interesuje własna pozycja i biust przeciążony żelastwem, ośmieszający tragarzy tych orderów. Kiedyś myślałem, że to właściwość tylko weteranów radzieckich, ale okazuje się, że nie tylko.

Jak Pan ocenia pomijanie powstańczego udziału Armii Ludowej?

- To jest nieprzyzwoite, bo ilu by tych Czwartaków nie było, 14 czy 40, oni też poświęcili się w imię tych samych celów.

Od kiedy Kaczyńscy wzięli w pacht Powstanie Warszawskie, z obchodów jego rocznicy zniknęła, jak ręką odjął, cała warstwa intelektualna i interpretacyjna, która przewijała się przez dziesięciolecia, a dotyczyła sensu powstania itd. Co Pan o tym sądzi?

- Zgadzam się, z historii pozostały dekoracje, obrzędy, pozerstwo i ksenofobia. Uważam to za wielką deformację patriotyzmu, jako formuły egzystencji narodowej.

18 lat temu, w jednym z wywiadów, powiedział Pan, że nie sposób dojść do mądrej tradycji, mądrego patriotyzmu, ''nie zadeptawszy tego nacjonalistyczno-bogoojczyźnianego, durnego chwastu''. To było jeszcze w PRL i teraz te słowa brzmią niemal proroczo, bo przeżywamy niebywały rozkwit tego chwastu...

- W miarę oddalania się przeszłości zaciera się jej sens, a zostają dekoracje. Zaczynamy już przypominać te upiory Powstania Styczniowego, kombatantów, weteranów 1863 roku, których jako dziecko widywałem wożonych na wózkach inwalidzkich, w czapkach rogatywkach. My też, 80-latkowie zakładamy twarzowe berety, obwieszamy się orderami i odprawiamy egzekwie i modły wokół rzeczy historycznie już obojętnej.

Tymczasem prezydent Lech Kaczyński chce uczynić Powstanie Warszawskie mitem założycielskim IV Rzeczypospolitej. Co Pan na to?

- To jest przejaw archaicznego myślenia, typowego dla polskiego nacjonalizmu, od ONR począwszy, tej wąskiej politycznie enklawy, ale bardzo hałaśliwej i tromtadrackiej. A przecież tak naprawdę liczy się złoty polski, a nie orzeł biały.

Czy nie można z sarkazmem powiedzieć, że doczekaliśmy się w końcu ,,prawdziwej Polski'', takiej jak ona by wyglądała zaraz po wojnie, gdyby ,,Anders wjechał do Warszawy na białym koniu''?

- Niekoniecznie, bo w naszym wojsku, i w kraju, i na emigracji, były różne polityczne inklinacje i nawet sanacja nie była pozbawiona pewnej myśli politycznej i społecznej.

Użył Pan kiedyś określenia ,,ulegać racjom historii czyli współgrać ze świadomością swojego narodu''. Jak dziś widzi Pan tę świadomość? Może naród potrzebuje infantylizacji historii, o której mówiliśmy?

- Myślę, że tak, bo norma myślenia społecznego, jego przeciętna, jest bardzo niska i dlatego trywializacja dokonywana przez obóz Giertycha i Kaczyńskich jest skuteczna. Powstanie warszawskie doprowadziło do zniszczenia wielkiego miasta, ale nie spowodowało zniszczenia złudzeń, bo tego się zniszczyć nie da.

Pomyślałem, że gdyby Pan nie przyjął takiej przekornej postawy, to byłby Pan jedną z ikon powstania, a prezydent Kaczyński wieszał by dziś na Panu ordery i w przemówieniach przywoływał ,,Kolumbów. Rocznik 20'', a Adam Michnik napisałby może rocznicowy esej w 50. rocznicę wydania Pana powieści.- Żeby zostać ikoną, wystarczyło by bym wykazał nieco sprytu. Tyle tylko, że mnie to nie było do niczego potrzebne. Pozostałem bolesnym komentatorem polskich klęsk. Tym bardziej, że gdy od czasu do czasu trafiam na cmentarz powstańczy, to widzę to wspaniałe pokolenie zakopane przez historię, na którą złożyły się i winy, i błędy, i nieszczęścia.
Dziękuję za rozmowę.

 

 

Komentarze

Aha! http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gif

Ale przecież po 1945 roku, aż do 1989, Polska była pod okupacją komunistów.
http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gif
~Normalny , 24.08.2006 15:30

 

Mam sześćdziesiąt kilka lat więc trochę pamiętam ten okres,
stąd - na Twoim miejscu nie używałbym słowa, którego nie rozumiesz i powtarzasz bezkrytycznie za innymi.
Załóżmy jednak (dla Twojej wygody) że byliśmy "pod okupacją
komunistów". No i co? Powstanie nie pomogło żeby tego uniknąć! To po co było je wywoływać? Po stronie strat: setki tysięcy niewinnych ofiar wśród cywilów, dziesiątki tysięcy - wśród młodzieży, zniszczone doszczętnie wielkie miasto... Po stronie zysków: NIC (bo sam przyznajesz że trafiliśmy - i tak - pod okupację), bo nawet z naszego bohaterstwa się podśmiewano na Zachodzie. A jak nas doceniono w Poczdamie, w paradzie zwycięstwa...
Zysk z tego tragicznego dla Narodu wydarzenia (wywołanego
przez grupkę żądnych rozgłosu i władzy szaleńców, bez konsultacji z przywódcami sojuszników zachodnich nie mówiąc już o Narodzie) mają tylko dzisiejsi bonzowie, którzy na organizowaniu szwancparad nad grobami poległych
budują własny image.
Na koniec: Czesi - z "bohaterstwa" których często się podśmiewamy - też zrobili powstanie przeciw Niemcom. Ale zrobili je wtedy gdy wszystko było już jasne. Co prawda - podobie jak nam - i im także g... to dało. Ale przynajmniej Praga stoi na swoim miejscu więc w moich oczach są mądrzejsi od naszych.
http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gif
~jotes , 15.09.2006 10:53

 

Mam 35 lat, interesuje się historią Polski i podzielam Twoje zdanie. Nikt nie pamięta w jakim świetle była postrzegana Polska na przełomie 1943/1944 roku, przez aliantów i ich opinię publiczną (w przeciwieństwie do naszej władzy oni się z nią liczyli). Churchil nie powiedział (bo nie mógł!!, taki sojusznik) o decyzjach podjętych w Jałcie, ale bardzo często namawiał nasz Rząd do współpracy z Rosjanami, niestety dyplomatów mieliśmy wtedy do.. niczego. Powstanie w dniu wybuchu było skazane na klęskę, bo żadnej pomocy ze strony aliantów, bez zgody Stalina być nie mogło. no i nie było.
Te które były, zgodził sie na nie Stalin.  

http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gif~wezyr , 16.09.2006 08:00

 

Szkoda Pana czasu na odpowiadanie ludziom, ktorych doskonale charakteryzuje R.Bratny. To są ludzie o archaicznym myśleniu, typowym dla polskiego nacjonalizmu, od ONR począwszy, tej wąskiej politycznie enklawy, ale bardzo hałaśliwej i tromtadrackiej. Oni maja tylko jedno wyjasnienie na Powstanie Warszawskie czy to, ze pada deszcz - Polska byla pod okupacja komunistow. Ponadto to są w wiekszosci dzieci dla ktorych jest tylko kolor czarny i bialy.
http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gif
~www , 14.11.2006 18:19

 

Chwasty.. http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gifa czy to nie tak,ze te"chwasty" wyrastaja bujnie z  powodu "krzywdy" i „poczucia krzywdy"  jaka dziala sie przez lata????
http://czytelnia.onet.pl/_g/_d/forum2/0.gif
~Ryszard staruszek , 09.12.2006 09:05




29.07.2009 r.  Znów o Powstaniu Warszawskim w 65 rocznice jego wybuchu.

LIST OTWARTY do Pana dr hab. Janusza KURTYKI
Prezesa INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ

Szanowny Panie Prezesie,

        Pozwalamy sobie przesłać Panu książkę wydaną przez nieformalną grupę byłych żołnierzy Armii Krajowej, Powstańców Warszawskich, zamieszkałych w Nowym Jorku i Montréalu. Do naszych refleksji dołączyliśmy szereg publikacji historyków i świadków wydarzeń, które ukazały się w prasie krajowej i emigracyjnej i które oddają w sposób niezafałszowany cel, przebieg i skutki Powstania, bez umniejszania jego aspektu heroicznego.
        Publikacje te i dokumenty stanowią przeciwwagę dla oficjalnej wykładni Powstania i polityki historycznej uprawianej przez kolejne Rządy III RP i niestety również przez IPN, wprowadzającej w błąd opinię publiczną.
        Książkę wydaną drukiem w niskim nakładzie ze względu na skromne środki, wysłaliśmy tylko do większych bibliotek publicznych i uniwersyteckich. Ale dzięki umieszczeniu książki na witrynie  www.powstanie.pl   www.powstanie.pl  www.powstanie.pl, z jej treścią zapoznało się już tysiące czytelników.
        Może ten zbiór publikacji i dokumentów przyczyni się w do wypracowania przez Biuro Edukacji Publicznej IPN wyważonego stosunku do obchodów kolejnych rocznic tej największej klęski politycznej i militarnej w dziejach Polski. Może też Pion Śledczy Instytutu podejmie badania, czy ludzie odpowiedzialni za wywołanie Powstania mieli formalne i moralne prawo do takiego szafowania życiem ludzi i majątkiem materialnym Stolicy? Czy posiadali zdolność przewidywania konsekwencji oraz wystarczające kwalifikacje jako dowódcy wojskowi, czyje rozkazy wykonywał Okulicki? I tym samym czy zasługują oni na kult jakim się ich dziś otacza. Bowiem zakłamywanie historii, gloryfikacja fałszywych bohaterów, forsowanie tezy "Powstania zwycięskiego", musi prowadzić tylko do ośmieszenia uprawianych dziś metod wychowania młodego pokolenia w duchu patriotyzmu i może mieć negatywne skutki dla rozwoju życia publicznego we współczesnej Polsce.
        My wydaliśmy tą książkę aby dać świadectwo prawdzie, z poczucia obowiązku wobec Poległych Towarzyszy Broni oraz tysięcy Ofiar Cywilnych, Którym mieliśmy przynieśc wolność i bronić Ich życia. A wykonując rozkazy staliśmy się przyczyną morza cierpień. To świadectwo prawdy jest szczególnie ważne w obliczu zbliżających się kolejnych HUCZNYCH obchodów rocznicy tej tragicznej pomyłki.
        Na prośbę b. Powstańców, m.in. autorów niektórych zawartych w książce wspomnień i refleksji, książkę wysyła - Jan Sidorowicz (świadek samobójczego ataku Dywizjonu "Jeleń" na siedzibę Gestapo w alei Szucha).

MOTTO:
Naród naprawdę męski nie walczy nigdy do ostatniej kropli krwi.
Na tym polega prawdziwy patriotyzm, patriotyzm obdarzony
instynktem życia, nakazującym cierpliwość, ostrożność,
powściągliwość, subtelność taktyczną w dążeniu do celu
zasadniczego. My natomiast tak bardzo tęsknimy do wielkości,
do walki…
Stefan Kisielewski o Powstaniu Warszawskim,
Tygodnik Powszechny , 24 .09.1945 (fragment)

 

 

 

CEL ZAŁOŻENIA STRONY

        Ciągle pozostaje niezwykle trudnym dotarcie do świadomości społecznej, że Powstanie Warszawskie posiadało dwa aspekty. Z jednej strony niebywałego bohaterstwa Powstańców i poświecenia ludności cywilnej - z drugiej strony kompromitującego braku wyobraźni politycznej, nieodpowiedzialności i ignorancji zawodowej pomysłodawców Powstania - bo nie można ich nazywać dowódcami. Prawda jest taka, że żołnierze AK zaufali przywódcom Powstania, że poprowadzą ich do zwycięstwa, czyli pokonania garnizonu niemieckiego w Warszawie - a ci poprowadzili ich do z góry ZAPLANOWANEJ KLĘSKI. Okulicki na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944 mówił: "Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu" Tak wiec dowódcy AK zdawali sobie sprawę, że Powstanie militarnie nie ma szans na powodzenie, jest w założeniu skazane na klęskę i miało być tylko rozpaczliwym krzykiem protestu przeciw zniewalaniu Polski przez Sowiety.
         Miało być tylko rozpaczliwą polityczną demonstracją wobec Roosevelta i Churchilla, w oczekiwaniu na ich pomoc w obliczu nadchodzącej Armii Czerwonej. Powstańcy i ludność cywilna Warszawy zostali oszukani, w rozkazie Bora jest tylko mowa o pokonaniu garnizonu niemieckiego (poz. 12) - de facto, Bór wypowiedział tym rozkazem wojnę Sowietom.
         Wydanie rozkazu do walki tysiącom ludzi bez zapewnienia im broni i GWARANCJI pomocy z zewnątrz oraz bez liczenia się z represjami wobec ludności miasta - to nie było szaleństwo, to było po prostu draństwo. Bo wydając ten rozkaz, zmierzający do ZBIOROWEGO SAMOBÓJSTWA, nie mieli na to przyzwolenia ani społecznego, ani władz zwierzchnich. Generał Anders orzekł, że to była zbrodnia.
         Uprawianie kultu przywódców Powstania zaczęło się już w dniu kapitulacji. Awans Komorowskiego "za wybitne zasługi" na Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych, a Chruściela na generała, to była grubymi nićmi szyta próba zatarcia wrażenia kompromitującej katastrofy. Tak Rząd Emigracyjny i generalskie towarzystwo wzajemnej adoracji próbowało ratować twarz.
         Pytanie - czy na "dzwonie Montera" w Muzeum PW można umieścić napis, że właśnie dzięki temu, że wydał zbrodniczy rozkaz zdobywania bunkrów kilofami i siekierami, ta lista nazwisk poległych, wykuta na murze jest tak długa? Obowiązująca dziś polityczna poprawność mówi, że nie można. Więc nurzamy się nadal w zakłamaniu, stawiając na piedestały fałszywych bohaterów. Prawdziwymi bohaterami była tylko wspaniała młodzież, ale "pomysłodawcy" Powstania ten kwiat młodzieży pchnęli świadomie do aktu zbiorowego samobójstwa.
         Dodatkową trudnością w ocenie Powstania jest, że Powstańcy, jak i ich rodzice czy ich dzieci, nigdy nie chcieli i nadal nie chcą pogodzić się z myślą, że zostali wmanewrowani w walkę z góry zaplanowaną jako przegraną, jako całopalenie, jako ofiarę na Ołtarzu Ojczyzny.
         Ostatnio dużo szkody w kształtowaniu świadomości społecznej wyrządziła książka Normana Daviesa, który 20 lat temu przyznał rację profesorowi Ciechanowskiemu, że Powstanie było fatalnym błędem. Dziś sprzeniewierzył się zasadom obowiązujących historyka i kierując się chyba względami merkantylnymi spłodził cegłę, w której napisał to co ludzie chcieli przeczytać - że z Powstania, które zakończyło się apokaliptyczną katastrofą narodową, możemy być DUMNI! Z tą absurdalną tezą rozprawia się Lech Mażewski i Andrzej Targowski (poz. nr 28 i 29).
         Nasza strona internetowa ma być przeciwwagą dla publikacji różnych apologetów Powstania jak prof. Roszkowski, który udzielił wywiadu Życiu Warszawy pt. "Gdyby nie było Powstania, mielibyśmy dziś kaca." Już z tytułu wynika, że gdyby nie zginęło te 230 tysięcy ludzi i nie przepadł dorobek materialny i skarby kulturalne stolicy, to mielibyśmy dziś kaca…Niestety prof. Roszkowski i podobni mu piewcy "moralnego zwycięstwa" mają dziś dobre samopoczucie… Ale nie dowiemy się już co myśleli o Powstaniu w ostatnich chwilach swego życia ci przywaleni gruzami, palący się żywcem, topiący się w kanałach lub przed rozstrzelaniem. Chwalimy się tym, że podczas okupacji niemieckiej nie mieliśmy kolaborantów jak Quisling czy Petain. Papież Pius XII uznał powstanie warszawskie za "tygiel, w którym oczyszcza się i uszlachetnia złoto najwyższej próby"(poz 22).Ale z chwilą gdy zabrakło pokolenia Kolumbów, kręgosłup Narodu został złamany, nie miał kto dawać wzorców moralnych. W kraju zaroiło się od różnych Quislingów w rodzaju Bierutów, Bermanów, Cyrankiewiczów oraz własnego chowu tysięcy katów-ubeków i pół miliona donosicieli. Więc skutki Powstania odczuwamy do dzisiaj.
         Naszym dążeniem jest, aby w każdym mieście była ulica lub plac Powstańców Warszawy lub aleja Armii Krajowej, ale aby z tych miast zniknęły ulice imienia Bora-Komorowskiego, Okulickiego, Chruściela czy Pełczyńskiego. Bo ci megalomani zdolni do szafowania życiem żołnierzy i ludności cywilnej nie zasługują na cześć i nie mogą być wzorcami do naśladowania, a stawianie im pomników świadczy o aberracji myślowej.
         Zaplanowana klęska, "krzyk protestu", nie poruszyła sumienia świata, nie powstrzymała biegu historii rozgrywanej przez potęgi polityczne i militarne II Wojny Światowej, gdyż podział polityczny Europy był wcześniej przesądzony przez wielkie mocarstwa.
         Więc niech choć pamięć o Powstaniu dziś i na co dzień będzie krzykiem protestu przeciw nagminnemu powierzaniu władzy ludziom, których obdarzamy zaufaniem, a którzy tej władzy potem nadużywają, okazują się niekompetentni, nieodpowiedzialni lub sprzedajni. Zakłamywanie historii, wznoszenie pomników fałszywym bohaterom, może mieć zgubne skutki dla rozwoju życia publicznego we współczesnej Polsce.
        
Heroiczną stronę Powstania można podziwiać na witrynie
www.powstanie-warszawskie-1944.pl
gdzie opisano strukturę oddziałów oraz przebieg walk z mapami i zdjęciami.

 


 

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 17 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja