Menu |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale... wszyscy razem nie wypełniliśmy jednak do końca misji Chrzanowszczyków!
Kłamstwo wawelskie
Otóż, w historii Polskiego Narodu miało miejsce pomnikowe zdarzenie, kształtujące Jego chrześcijańską pamięć historyczną przez 1000 lat. Dnia 11 kwietnia 1079 roku nastąpiło wykonanie wyroku śmierci na krakowskim biskupie Stanisławie Szczepanowskim.Istnieją tylko dwa historyczne źródła w tej sprawie, szczegółowo omówione w "Historii literatury niepodległej Polski" Ignacego Chrzanowskiego, wydanej w roku 1906.
Kronika Galla Anonima, pisana 30 lat po zdarzeniu, przedstawia biskupa Szczepanowskiego jako zdrajcę narodu. Pisana natomiast 130 lat po zdarzeniu Kronika Wincentego Kadłubka, też biskupa krakowskiego, wybiela biskupa Szczepanowskiego i dowodzi jego świętości i męczeństwa, ratując twarz kk. Równocześnie szkaluje i oczernia króla, skutecznie zakłamując historię.
Profesor Ignacy Chrzanowski w swym opisie przekazuje następnym pokoleniom wytyczne do oceny tego zdarzenia, pozwalające rozstrzygnąć wątpliwości co do racji obu kronikarzy. Tak oto wartość merytoryczną Kronik Kadłubka jako mitów i beletrystyki ocenił w swej „Historii literatury Niepodległej Polski” (1906) :
"Nie zapomniał o tym Kadłubek (1150-1223), że Kazimierz Sprawiedliwy polecił mu przekazać potomności "zacność przodków", opowiada więc, że ci przodkowie założyli państwo polskie jeszcze przed narodzeniem Chrystusa i że wówczas już wsławili się cnotą i dzielnością, że prowadzili wojny z Aleksandrem Macedońskim, że jeden z książąt polskich poślubił siostrę Juliusza Cezara itd. Już to dzieje bajeczne wykłada Kadłubek bardzo szczegółowo, biorąc je nie tylko z podań ludowych, ale i z własnej wyobraźni oraz... z historii narodów obcych. ...czasami jego kronika wygląda na podręcznik do nauki nie historii, tylko moralności. A ponieważ Kadłubek był głęboko przekonany, że ten tylko może być moralny, kto we wszystkim słucha kościoła katolickiego, więc zachęca czytelników do posłuszeństwa władzy kościelnej, twierdząc, że nawet panujący winien Kościołowi nie tylko szacunek, ale i posłuszeństwo; przez to jego kronika jest doskonałym wyrazem tych czasów, kiedy w Polsce i całej Europie zachodniej władza i powaga duchowieństwa szybko wzrastała i miała większe znaczenie niż władza świecka. To przywiązanie Kadłubka do Kościoła i uznanie dla jego władzy najlepiej uwydatnia się w opowiadaniu o zatargu Bolesława Śmiałego z biskupem krakowskim Stanisławem Szczepanowskim: Gallus, który żył w czasach, kiedy władza Kościoła nie była jeszcze tak silna, przyznaje, że Bolesław skazując biskupa na śmierć popełnił «grzech», ale go nie potępia, owszem, biskupa nazywa bez ogródki «zdrajcą» (mając to prawdopodobnie na myśli, że biskup należał do stronnictwa Władysława Hermana, które względem Bolesława występowało wrogo); Kadłubek tymczasem nie tylko całą winę w zatargu księcia z biskupem składa na księcia, którego poczytuje za potwora z piekła rodem, ale opowiada jeszcze bajkę, jakoby książę własnoręcznie uśmiercił biskupa. " Idąc dalej, można zrozumieć, jaki „bogobojny” cel przyświecał Kadłubkowi w negatywnej ocenie króla Bolesława II Śmiałego. Profesor Chrzanowski przedstawił bajkowość, a więc niewiarygodność relacji Kadłubka, jako kronikarza. Dziś historia powinna tak potraktować te mity, jak i sienkiewiczowskie oblężenie Częstochowy!
Kłamstwo wawelskie.
W Katedrze na Wawelu, w centralnym miejscu, pod piękną konfesją spoczywa trumna ze szczątkami Św. Stanisława Szczepanowskiego (1030-1079), biskupa krakowskiego od roku 1072. Był to poddany polskiego króla Bolesława II Śmiałego, zwanego też *Szczodrym* (1040-81). Biskup reprezentował frakcję polityczną przeciwną królowi, a pochlebną interesom wielkich feudałów oraz cesarzowi niemieckiemu Henrykowi IV i królowi czeskiemu Wratysławowi. Swoją działalnością systematycznie podkopywał pozycję króla. Pod jego nieobecność biskup wziął udział w buncie możnych. Bolesław Śmiały odkrywszy spisek i zdradę biskupa, skazał go na śmierć przez obcięcie członków. Tak przedstawił tę historię Gall Anonim (XI-XII w. Dzieje Polski do 1113 r.), królewski kronikarz, piszący 30 lat po zdarzeniu. Oczywiście taka wersja była nie do przyjęcia przez Kościół Katolicki, więc 130 lat później historyczną relację Galla Anonima zastąpiono nową, "odplamioną" wersją, autorstwa kronikarza Wincentego Kadłubka, kolejnego biskupa krakowskiego. Kadłubek, ratując twarz Krk, swymi mitami i beletrystyką (tak jego kroniki ocenił profesor Ignacy Chrzanowski w swej *Historii literatury niepodległej Polski* wyd. w 1906 roku,) dowodził świętości i męczeństwa biskupa Szczepanowskiego, równocześnie szkalując i oczerniając króla. Krk z biskupa-zdrajcy już w roku 1254 uczynił świętego męczennika i patrona Polski. Od tego czasu wytrwale indoktrynuje wiernych, że Stanisław Szczepanowski zginął "z powodu imienia Jezusa" i do dziś nakłania ich rzesze, aby rokrocznie na świętego Stanisława (8V) na Skałce w Krakowie czciły jego cześć, jako męczennika za wiarę. W 1920 r. pierwszy rząd polski po odzyskaniu niepodległości, na mocy uchwały sejmowej, zwrócił się do Rzymu z żądaniem anulowania święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza i z listy świętych, i o zaprzestanie głoszenia jego kultu, podając oczywiście stosowne motywy. Papież bez żadnego oporu na to przystał. Jednak za sprawą krakowskiego biskupa Adama Sapiehy (1867-1951) (ten sam, który sprzeciwiał się pochówkowi marszałka Piłsudskiego na Wawelu, a potem wyświęcił na kapłana Karola Wojtyłę, gorącego kontynuatora kultu św. Stanisława i jego bajkowej świętości), ta myśl się nie przebiła, a wręcz przeciwnie, wprowadzono iście bałwochwalczy kult tego świętego. To kłamstwo wawelskie ciąży nad Narodem Polskim i zatruwa jego historię już 1000 lat! Siła tradycji i ogłupiania trwa! Nie może być normalny Naród, którego patronem jest zdrajca, a jego szczątki hańbią Sanktuarium Narodowe na Wawelu. Ten Ołtarz Narodu nie może być we władaniu obcego państwa Watykan, którego urzędnicy się tam sprywatyzowali. Należy odebrać Katedrę Wawelską spod ich władania. Czy ta historia jest dziś zbyt odległa i nie ważna? Ależ jak najbardziej współczesna! Budująca dziś (!) relacje między Państwem Polskim a Kościołem Watykańskim!
To historyczne kłamstwo wawelskie ma do dziś mocny wydźwięk polityczny: ma tworzyć u wiernych przekonanie, że biskup jest przedstawicielem Boga na ziemi i stoi nad królem, a kościół stoi nad władzą. Czy to element patriotyzmu?
Słusznie nauczał ś.p. Lech Kaczyński (;-)), że na kłamstwie nie da się budować relacji między Polakami. Państwo musi być oczyszczone i przebudowane.
Ta retoryka budzi nadzieję, że IPN uporawszy się z kłamstwem katyńskim, zajmie się rychło tym gorszącym kłamstwem wawelskim, które legło haniebnie u fundamentów naszej Państwowości. Duch tego kłamstwa dzisiaj niebezpiecznie inspiruje Krk, który wraz z PiS-em, wykorzystując religię i walcząc przeciw demokracji, tworzy ośrodek antypaństwowy i kontestuje Państwo Polskie. Niszczy w Narodzie poczucie wspólnoty, odbiera mu świadomość narodową i go dzieli. Państwo, jak król, nie może w nieskończoność tolerować podkopywania podstaw swego istnienia.
Ciągle nie do końca spełniamy więc misję "chrzanowszczyków", bo nie dość aktywnie walczymy z tym haniebnym kłamstwem.
Andrzej Nowakowski Poszerzono i zaktualizowano 21.08.2010.
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 77 odwiedzający |
|
|
|
|
|
|
|