Liceum Ogólnokształcące nr 1 TPD w Chorzowie w latach 1950-1958
  13.02.Kłamstwo Tysiącletnie
 
Ale... wszyscy razem nie wypełniliśmy jednak do końca misji Chrzanowszczyków! 
 
Kłamstwo wawelskie
Otóż, w historii Polskiego Narodu miało miejsce pomnikowe zdarzenie, kształtujące Jego chrześcijańską pamięć historyczną przez 1000 lat. Dnia 11 kwietnia 1079 roku nastąpiło wykonanie wyroku śmierci na krakowskim biskupie Stanisławie Szczepanowskim. Istnieją tylko dwa historyczne źródła w tej sprawie, szczegółowo omówione w "Historii literatury niepodległej Polski" Ignacego Chrzanowskiego, wydanej w roku 1906.
Kronika Galla Anonima, pisana 30 lat po zdarzeniu, przedstawia biskupa Szczepanowskiego jako zdrajcę narodu. Pisana natomiast 130 lat po zdarzeniu Kronika Wincentego Kadłubka, też biskupa krakowskiego, wybiela biskupa   Szczepanowskiego i dowodzi jego świętości i męczeństwa,ratując twarz kk. Równocześnie szkaluje i oczernia króla, skutecznie zakłamując historię.
Profesor Ignacy Chrzanowski w swym opisie przekazuje następnym pokoleniom wytyczne do oceny tego zdarzenia, pozwalające rozstrzygnąć  wątpliwości co do racji obu kronikarzy. Tak oto wartość merytoryczną Kronik Kadłubka jako mitów i beletrystyki ocenił w swej „Historii literatury Niepodległej Polski” (1906) :
"Nie zapomniał o tym Kadłubek (1150-1223), że Kazimierz Sprawiedliwy polecił  mu przekazać potomności "zacność przodków", opowiada więc, że ci przodkowie założyli państwo polskie jeszcze przed narodzeniem Chrystusa i że wówczas już wsławili się cnotą i dzielnością, że   prowadzili wojny z Aleksandrem Macedońskim, że jeden z książąt polskich poślubił siostrę Juliusza Cezara itd. Już to dzieje bajeczne wykłada Kadłubek bardzo szczegółowo, biorąc je nie tylko z podań ludowych, ale i z własnej wyobraźni oraz... z historii narodów obcych.  ...czasami jego kronika wygląda na podręcznik do nauki nie historii, tylko moralności. A ponieważ Kadłubek był głęboko przekonany, że ten tylko może być moralny, kto we wszystkim słucha kościoła katolickiego, więc zachęca czytelników do posłuszeństwa władzy kościelnej, twierdząc, że nawet panujący winien Kościołowi nie tylko szacunek, ale i posłuszeństwo..."  Idąc dalej, można zrozumieć, jaki „bogobojny” cel przyświecał Kadłubkowi w negatywnej ocenie króla Bolesława II Śmiałego. Profesor Chrzanowski przedstawił bajkowość, a więc niewiarygodność relacji Kadłubka, jako kronikarza. Dziś historia powinna tak potraktować te mity, jak i sienkiewiczowskie oblężenie Częstochowy!
Tysiącletnie kłamstwo wawelskie.  anow@onet.eu
W Katedrze na Wawelu,  w centralnym miejscu, pod piękną konfesją, spoczywa srebrna trumna ze szczątkami Św. Stanisława Szczepanowskiego (1030-1079), biskupa krakowskiego od roku 1072. Był to poddany polskiego króla Bolesława II Śmiałego, zwanego też *Szczodrym* (1040-81). Biskup reprezentował frakcję polityczną przeciwną królowi, a pochlebną interesom wielkich feudałów oraz  cesarzowi niemieckiemu Henrykowi IV i królowi czeskiemu Wratysławowi. Swoją działalnością systematycznie podkopywał pozycję króla.  Pod jego nieobecność biskup wziął udział w buncie możnych. Bolesław Śmiały odkrywszy spisek i zdradę biskupa, skazał go na śmierć przez obcięcie członków.  Tak przedstawił tę historię Gall Anonim (XI-XII w. Dzieje Polski do 1113 r.), królewski kronikarz, piszący 30 lat po zdarzeniu. Oczywiście taka wersja była nie do przyjęcia przez Kościół Katolicki, więc 130 lat później historyczną relację Galla Anonima zastąpiono nową, "odplamioną" wersją, autorstwa kronikarza Wincentego Kadłubka, kolejnego biskupa krakowskiego. Kadłubek, ratując twarz Krk, swymi mitami i beletrystyką (tak jego kroniki określił profesor Ignacy Chrzanowski w swej *Historii literatury niepodległej Polski* wydanej w 1906 roku,) dowodził świętości i męczeństwa biskupa  Szczepanowskiego, równocześnie szkalując i oczerniając króla. Krk z biskupa-zdrajcy już w roku 1254 uczynił świętego męczennika i patrona Polski. Od tego czasu wytrwale indoktrynuje wiernych, że Stanisław Szczepanowski zginął "z powodu imienia Jezusa" i do dziś nakłania ich rzesze, aby rokrocznie na świętego Stanisława (8V) na Skałce w Krakowie czciły jego cześć, jako męczennika za wiarę. W 1920 r. pierwszy rząd polski po odzyskaniu niepodległości, na mocy uchwały sejmowej, zwrócił się do Rzymu z żądaniem anulowania święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza i z listy świętych, i o zaprzestanie głoszenia jego kultu, podając oczywiście stosowne motywy. Papież bez żadnego oporu na to przystał. Jednak za sprawą sprzeciwu krakowskiego biskupa Adama Sapiehy (1867-1951) (ten sam, który sprzeciwiał się pochówkowi marszałka Piłsudskiego na Wawelu - patrz Google: Konflikt Wawelski, a potem wyświęcił na kapłana Karola Wojtyłę, gorącego kontynuatora kultu św. Stanisława i jego bajkowej świętości), ta myśl się nie przebiła, a wręcz przeciwnie, wprowadzono iście bałwochwalczy kult tego świętego. To kłamstwo wawelskie ciąży nad Narodem Polskim i zatruwa jego historię już 1000 lat!  Siła tradycji i ogłupiania trwa! Nie może być normalny Naród, którego patronem jest  zdrajca, a jego szczątki hańbią Sanktuarium Narodowe na Wawelu. Ten Ołtarz Narodu nie może być we władaniu obcego państwa Watykan, którego urzędnicy się tam sprywatyzowali. Należy odebrać Katedrę Wawelską spod ich władania. Czy ta historia jest dziś zbyt odległa i nie ważna? Ależ jak najbardziej współczesna! Budująca dziś (!) relacje między Państwem Polskim a Kościołem Watykańskim!
To historyczne kłamstwo wawelskie ma do dziś mocny wydźwięk polityczny: ma tworzyć u wiernych przekonanie, że biskup jest przedstawicielem Boga na ziemi i stoi nad królem, a kościół stoi nad władzą. Czy to element patriotyzmu?
Słusznie nauczał ś.p. Lech Kaczyński (;-)), że na kłamstwie nie da się budować  relacji między Polakami. Państwo musi być oczyszczone i przebudowane. Miał oczywiście na myśli jedynie mord katyński, ale ta retoryka budzi nadzieję, że IPN uporawszy się z kłamstwem katyńskim, zajmie się rychło tym gorszącym kłamstwem wawelskim, które legło haniebnie u fundamentów naszej Państwowości.  Duch tego kłamstwa dzisiaj niebezpiecznie inspiruje Krk, który wraz z PiS-em, wykorzystując religię i walcząc przeciw demokracji, tworzy ośrodek antypaństwowy i kontestuje Państwo Polskie. Niszczy w Narodzie poczucie wspólnoty, odbiera mu  świadomość narodową i go skłóca.
Państwo Polskie nie może w nieskończoność tolerować podkopywania podstaw swego istnienia.   
Panie Prezydencie Komorowski! Tak, jak zrobił to Marszałek Piłsudski! Aresztować awanturników, warchołów i wrogów Państwa i do Berezy z nimi. Zresztą na wzór Króla Bolesława Śmiałego, który zdecydowanie przeciął zagrożenie dla Państwa Polskiego.
 
 

*Polsko! Twa zguba w Rzymie!*  J. Słowacki

 

Ciągle nie do końca spełniamy więc misję "chrzanowszczyków", bo nie dość aktywnie walczymy z tym haniebnym kłamstwem.

                         Andrzej Nowakowski  Poszerzono i zaktualizowano 21.08.2010.
Polacy powinni też wiedzieć, że krakowski biskup Sapieha sprzeciwiał się pochówkowi Marszałka na Wawelu, co wywołało wówczas narodowy konflikt (Google: *Konflikt wawelski*)
 
Istnieją tylko dwa historyczne źródła w sprawie biskupa Stanisława Szczepanowskiego.
Kronika Galla Anonima, pisana 30 lat po zdarzeniu, przedstawiająca biskupa Szczepanowskiego jako zdrajcę i  Kronika Wincentego Kadłubka, biskupa krakowskiego, który 130 lat po zdarzeniu, skutecznie zakłamał historię, wybielając biskupa Szczepanowskiego i ratując twarz kk.
Swoje wątpliwości co do racji obu kronikarzy, skutecznie może rozstrzygnąć każdy zainteresowany na podstawie "Historii literatury niepodległej Polski" Ignacego Chrzanowskiego.
Tak oto wartość merytoryczną Kronik Kadłubka jako mitów, ocenił w swej „Historii literatury Niepodległej Polski” (1906) profesor Ignacy Chrzanowski:
"Nie zapomniał o tym Kadłubek (1150-1223), że Kazimierz Sprawiedliwy polecił  mu przekazać potomności "zacność przodków", opowiada więc, że ci przodkowie założyli państwo polskie jeszcze przed narodzeniem Chrystusa i że wówczas już wsławili się cnotą i dzielnością, że   prowadzili wojny z Aleksandrem Macedońskim, że jeden z książąt polskich poślubił siostrę Juliusza Cezara itd. Już to dzieje bajeczne wykłada Kadłubek bardzo szczegółowo, biorąc je nie tylko z podań ludowych, ale i z własnej wyobraźni oraz... z historii narodów obcych.  ...czasami jego kronika wygląda na podręcznik do nauki nie historii, tylko moralności. A ponieważ Kadłubek był głęboko przekonany, że ten tylko może być moralny, kto we wszystkim słucha kościoła katolickiego, więc zachęca czytelników do posłuszeństwa władzy kościelnej, twierdząc, że nawet panujący winien Kościołowi nie tylko szacunek, ale i posłuszeństwo..." Idąc dalej, można zrozumieć, jaki „bogobojny” cel przyświecał Kadłubkowi w negatywnej ocenie króla Bolesława II Śmiałego.
Profesor Chrzanowski uzasadnił zatem bajkowość, a więc niewiarygodność relacji Kadłubka, jako kronikarza. Dziś historia powinna tak potraktować te mity, jak i sienkiewiczowskie oblężenie Częstochowy!
 
który "oddał życie za swoje owce", bo taka właśnie postawa "podtrzymuje  siłę moralną narodu". (). JPII szczególnie upodobał sobie bajkową  "świętość" biskupa. Taka postawa rodzi brak szacunku dla władzy świeckiej. Pojawia się też symbioza tronu i ołtarza. Czy to element patriotyzmu?

 
Od tego czasu fałszuje się naszą pamięć o polskiej historii i polskiej tożsamości. A dostęp do materiałów historycznych jest powszechny.
Następcy na tronie Katedry, bez ujawnienia prawdy, to bezczeszczenie pamięci Narodowej, o którą tak zabiegał ś.p. Prezydent Lech Kaczyński. Należy odebrać Katedrę Wawelską spod władania biskupów, którzy się sprywatyzowali na Wawelu. Sanktuarium Narodu nie może być w rękach obcego państwa, zwanego Watykan. Wszystkie świątynie w centrum Warszawy w czasie IIWŚ zostały zburzone. Odbudowała je "obrzydła komuna" Czyje one są dzisiaj? Przywrócenie "świętego prawa własności" było kluczowe dla kk. Dlatego tak kibicował „odzyskaniu wolności”.
 
 
Kiedy sarkofag dla Marszałka Piłsudskiego?! anow@onet.eu
Pogrzeb Marszałka Piłsudskiego właściwie nie został dokończony, bo mosiężna trumna z zabalsamowanymi szczątkami Naczelnika Państwa nie spoczęła w sarkofagu, lecz niepochowana spoczywa na postumencie w wawelskiej krypcie. Przed wojną ogłoszono otwarty konkurs na sarkofag Marszałka, który miał stanąć w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Wygrał wybitny rzeźbiarz Jan Szczepkowski i wykonał gipsowy model. Jego odkuwanie w granicie przerwał wybuch II wojny. Przez pół wieku rodzina dosłownie z narażeniem życia strzegła tej rzeźby podczas częstych rewizji tak przez hitlerowców, jak komunistów. Ostatecznie miasto Milanówek kupiło dom, w którym przechowywany jest gipsowy model, który przy tej okazji oficjalnie wyceniono na tyle, ile kosztuje popularne auto średniej klasy. Nikt z tak hołubiących Marszałka władz "wolnej Polski" dziś o tym nie pamięta. Smutne... Polacy powinni też wiedzieć, że krakowski biskup Sapieha sprzeciwiał się pochówkowi Marszałka na Wawelu, co wywołało wówczas narodowy konflikt (Google: *Konflikt wawelski*)
 
 
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,69
W 1920 r. pierwszy rząd polski po odzyskaniu niepodległości i po uchwaleniu tego przez sejm zwrócił się do Rzymu z żądaniem o anulowanie w dniu 8 maja święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza z listy świętych i o zaprzestanie głoszenia jego kultu, podając oczywiście stosowne motywy. Papież bez żadnego oporu na to przystał. .
 
Zdawałoby się, że istotnie "sprawa św. Stanisława stracona". Późniejsze wydarzenia pokazały jednak, że była to radość przedwczesna. Błędne koło znów zaczęło się kręcić za sprawą biskupa Sapiehy (wyświęcił on na kapłana Karola Wojtyłę — gorącego kontynuatora kultu św. Stanisława), który wprowadził iście bałwochwalczy kult tego świętego. Kobiety w Krakowskiem po dziś dzień czerpią 8 maja wodę z sadzawki na Skałce (rzekome miejsce śmierci świętego), wierząc, iż tego dnia posiada ona cudowną moc leczenia oczu. Kilkaset świątyń w Polsce otrzymało imię Stanisława (nawet w samym sercu historycznego Rzymu — przy via delle Botteghe Oscure 15 — znajduje się kościół naszego zdrajcy !). Papież do dziś wypowiada ciepłe słowa pod adresem tego zdrajcy, stawiając go za wzór wszelkich cnót. Sądzę, że z naszego, polskiego, punktu widzenia jest to największa skaza na wizerunku znanego rodaka. Za papieżem kardynalne bzdury bezmyślnie powtarzają jego podwładni. Jako przykład niech posłuży fragment ostatniego kazania kardynała Glempa z okazji corocznej imprezy hurtowego odpuszczania grzechów w dzień świętego zdrajcy na krakowskiej Skałce: "Każdego roku z okazji odpustu św. Stanisława Biskupa Krakowskiego przypomina się zagadnienie współistnienia dwóch porządków w jednym człowieku i w jednym państwie — porządku państwowego i wyznaniowego, zorganizowanego w Kościół. Na osobie świętego Biskupa Krakowskiego, który został zamordowany przez Króla, wzajemne relacje Kościół-państwo doszły do tak wielkiego kryzysu, że musiały się zakończyć tragedią. W tym wypadku zabójstwem biskupa. Co roku przypominamy tę prawdę, która urzeczywistniła się na św. Stanisławie, co roku widzimy ją w innych odcieniach, bo zmiany w tkance ustrojów wspólnot politycznych ukazują bogactwo wzajemnych odniesień państwa do Kościoła" [ 1 ]. Co ciekawsze, w tym samym kazaniu prymas, naśladując papieża, po raz kolejny przeprasza za błędy Kościoła. Jednocześnie wyraża swą konsternację, że wciąż istnieją takie czasopisma jak Nie i Fakty i Mity, które ośmielają się opisywać grzechy Kościoła ("Przecież istniały i nadał działają wyspecjalizowane instytucje i tygodniki, które niczym innym nie chcą się zajmować, jak tylko wyszydzaniem postępowania i wskazywaniem wad Kościoła i wiary"). Widać jak bardzo szczere było to wyznanie przewin.
 
Dziś na oficjalnej stronie katolickiej o świętych możemy przeczytać o Stanisławie znacznie jeszcze więcej niż powiedział sam Kadłubek: "(...) Odniósł wiele sukcesów reformatorskich i w 1072 r. mianowany został biskupem krakowskim. Wywołał jednak wrogość króla Bolesława Śmiałego kiedy potępił jego okrucieństwo i bezprawne rządy, a w szczególności to, że ten porwał piękną żonę pewnego szlachcica. Kiedy Stanisław ekskomunikował go i zakończył nabożeństwo w katedrze, przybył Bolesław, który własnoręcznie zamordował Stanisława podczas gdy ten odprawiał mszę w kaplicy poza miastem 11 kwietnia"
 
Kościół do dzisiaj nie potrafi przyznać się do tego błędu, mimo przytłaczających dowodów, mimo doskonałej po temu okazji, jaką jest ostatnia moda na publiczne kajanie się duchownych. Dalej rozsiewa się tę propagandę „męczeństwa za Polskę". "Powiedzcie mi" — pyta się Waldemar Łysiak — "co należy zrobić, jak błagać, jak się modlić lub argumentować, żeby polski Kościół odstąpił od posługiwania się symbolem zdrady jako symbolem prawości ?"
 
  • autor, Waldemar Łysiak
    "Polsko ! Ojczyzno moja ! Ty jesteś macocha,
    Która podłego syna bezrozumnie kocha,
    Zaś dobre dziecko krzywdzi znieczulicą łona,
    Bo jej niemiłe! Tak ogrodnica szalona
    Chwast podlewa, nawozi, przed wiatrem osłania,
    Gdy kwiat daremnie czeka kropli zmiłowania,
    Choć lepszy*wyrzucony do kąta ogrodu.
    Nie mogłem tego pojąć, czytając za młodu
    O królu Bolesławie i o winowajcy,
    Którego bratem Judasz, godłem * stygmat zdrajcy,
    A zrobiono zeń Polski świętego patrona!
    Dziś wiem, iż była to rzecz trafnie ułożona
    Dla kraju, gdzie wciąż jeszcze ropieje ta blizna:
    Zdrajców domem, zaś prawych przytułkiem ojczyzna."
    odpowiedz   
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 63 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja