Liceum Ogólnokształcące nr 1 TPD w Chorzowie w latach 1950-1958
  13.14.Wróćmy do korzeni
 
Wróćmy do korzeni!    
Dawni *solidarnościowcy* zapewne zapomnieli już, że ich ogólnopolski ruch związkowy, obejmujący niemal cały aktywny Naród, zrzeszający pracowników najemnych, tradycyjnie określanych mianem *ludu*, był w swej naturze lewicowy. Walczył o lepsze, godne życie, o prawa obywatelskie. To socjalizm patronował początkom *Solidarności*! (dla niedouków: ruch robotniczy zawsze jest lewicowy, socjalistyczny)  (Piłsudski: *Kto za młodu nie był socjalistą, na starość został świnią*). I cóż z tego, że "Solidarność" odebrała władzę "komuchom"? Przecież natychmiast ją straciła na korzyść obcych jej ideowo opozycyjnych elit liberalnych. Elity te nigdy z ruchem robotniczym się nie utożsamiały, nigdy nie zamierzały szczerze ruchowi ludowemu przewodzić, ani dla tego ludu się poświęcać. Zawsze nim pogardzały ! (J. Kaczyński: *Socjalizm to ustrój hołoty dla hołoty*) Zdołały jednak zawłaszczyć lewicowy etos *Solidarności*, a nawet umiejętnie zohydzić go ludziom pracy najemnej, które zaczęły się tego pojęcia wstydzić. Elity wmówiły ludowi swoje własne racje. Od początku ubrały ten ruch w narodowy, patriotyczny i kościelny, doprowadzając do sojuszu władzy i kościoła. Włożyły w usta ludu *wolność i patriotyzm*, nie przejmując się tym, że "wolność" dla robotnika oznacza pewność pracy i codziennego chleba, godne życie , dom, przedszkole i szkołę dla dzieci, ochronę zdrowia. Właśnie zdobycze socjalne.   Ideały socjalistyczne dla ludzi pracy zostały ostatecznie zatracone i zdradzone. Lewica została zmarginalizowana. Robotnicy zostali jedynie wykorzystani dla cudzych celów.Nawet JPII wykorzystał ten ruch do walki z światową komuną, będąc na usługach polityki antykomunistycznej USA. Nie jest tajemnicą, że dolary z CIA poprzez Watykan  płynęły do "Solidarności" szerokim strumieniem ( do dziś nie są rozliczone). Elity po przejęciu władzy przestały się zajmować losem robotnika, rolnika, pracownika najemnego, wreszcie Polaka i Ojczyzny. Z premedytacją rozpoczęły demontaż gospodarki narodowej i wyprzedaż wielopokoleniowego dorobku tego Narodu. Nie dość demontażu gospodarki, Kaczyńscy swą polityką * historycznej pamięci narodowej* podzielili Polaków na Półpolskę *prawdziwych Polaków* i resztę , która ich zdaniem stała tam, gdzie ZOMO. Napluli w twarz połowie Narodu. Ale nawet tzw. lewica z Millerem, choć na krótko zdobyła władzę, to jednak o etosie robotniczym sobie nie przypomniała. Największym beneficjentem tego robotniczego ruchu okazał się koścół katolicki, który odzyskał swoje *świętego prawo własności* i osiągnął wpływ na władzę. Dziś obłudnie intonuje modły w intencji ludzi pracy. A jakie cele "Solidarności" dla robotników zostały zrealizowane? Niesprecyzowane pojęcie "wolność" i oferta przetrwania na śmietnikach, po masowym likwidowaniu miejsc pracy. Legendarny przywódca tego socjalistycznego ruchu robotniczego i związkowego, Wałęsa, szybko się z tego ruchu wyalienował, a nawet syna wychwał na liberała i nie zamierza się z tego tłumaczyć. Jednak z nimbu przywódcy ludowego nadal chce korzystać. "Wróćcie do korzeni" - nakazał JPII Wałęsie na audiencji prywatnej (cokolwiek by to znaczyło ). Ale postsolidarnościowcy nie zamierzają wykonać żadnego powrotu. To nie jest ich opcja. Czy Śniadek jest kontynuatorem tego socjalistycznego ruchu robotniczego? A może Kaczyńscy, czy Komorowski?   Wszyscy "postsolidarnościowcy" zdradzili ten ruch. O tym pamiętajmy przy najbliższych wyborach.
 



Biblioteka Wiedzy  Politycznej 

 

Dokumenty  ściśle  tajne Tylko dla wtajemniczonych

 

Wydawnictwo: Polska w okowach postkomuny 1992r

  

NIE PUBLIKOWANE FRAGMENTY WYWIADU Z BRONISLAWEM GIEREMKIEM.  

 

/Wywiad przeprowadzony przez Hanne Krall do wybiórczego opublikowania w tygodniku "POLITYKA" w 1981 roku/

Wywiad z doc., dr. Bronislawem Gieremkiem, przewodniczacym Rady Programowej przy KKP "Solidarnosc" a takze kierownikiem Pracowni Historii Kultury Sredniowiecza PAN byl gotowy do druku w czerwcu 1981 roku.

"POLITYKA" oglosila go w dniu 8 sierpnia 1981 roku, Redakcja "POLITYKI" zmienila tytul, który brzmial: "Historia nie zwalnia biegu" i wylaczyla najwazniejszy dla Polaków fragment. Zapis magnetofonowy dokonany przez ekipe Radia i Telewizji KKP NSZZ "Solidarnosc"

Podajemy w calosci fragment wywiadu wylaczony z druku przez "Polityke", a wydrukowany w powielaczowym periodycznym wydawnictwie pod tytulem "Solidarnosc Radia i Telewizji" /biuletyn wylaczne do uzytku wewnetrznego/. Tekst danego wywiadu poza tym odbito w 33 scisle numerowanych egzemplarzach i przekazane nastepujacym osobom: Edwardowi Ochabowi, Janowi Karolowi Wende, Leonowi Chainowi, i calemu kahalowi czyli zarzadowi gminy zydowskiej. Otrzymala poza tym centrala propagandowa gminy: Jerzy Morawski, Wladyslaw Matwin, Artur Starewicz, Michal Brodzki, Adam Schaff. Równiez wszyscy przewodniczacy zespolów I, II, III, i IV oraz kierownicy sekcji Radia i Telewizji: Gdansk, Wroclaw, Lódz, Kraków, Katowice, Lublin, Szczecin, Olsztyn, Poznan, Rzeszów, Bialystok, Kielce.

Nizej Zamieszczamy ów niepublikowany w "Polityce" fragment.

 

 

Hanna Krall:  Panie profesorze...

Bronislaw Gieremek: Ten tytul nalezy mi sie juz od dawna, ale niech go pani nie uzywa, ciagle jestem tylko docentem.

Hanna Krall: Ale przeciez otrzyma pan godnosc profesora, musi pan ja otrzymac.

Bronislaw Gieremek: To prawda i chyba juz niedlugo. Teraz kiedy Geysztor jest Prezesem PAN, Madejczyk nie odwazy sie przeciwstawiac wnioskowi o wystapienie do Rady Panstwa o profesure dla mnie.

Hanna Krall: No to ja bede mówila: panie Profesorze, a w tym co bedzie szlo do druku zmienimy na: panie Docencie. A wiec, panie Profesorze, musze powiedziec, ze mojemu szefowi redakcyjnemu ogromnie zalezy na tym wywiadzie, a scisle mówiac na tym, aby zapewnic pana wybór do Komisji Krajowej na Zjezdzie w Gdansku.

Bronislaw Gieremek: Wiem sam dobrze, ze coraz wiecej delegatów patrzy nam na rece coraz to z wieksza nieufonoscia. Musze przyznac, ze nie wiem, czy Rakowski dobrze robi inspirujac ten wywiad, moga sie ludzie zorientowac, ze ja i Rakowski gramy te sama melodie, tylko na innych fortepianach i w innych salach koncertowych... Przepraszam, kto tu zagladal?

Hanna Krall: Nikt wazny. To Bijak. Zastepca Rakowskiego.

Bronislaw Gieremek: Musicie go tutaj trzymac? Przeciez to...

Hanna Krall: Jeden Polak musi tu byc. Zdarza sie, ze przychodzi to redakcji ksiadz. Kto ma wówczas z nim rozmawiac? Moze Passant? Jezeli taki ksiadz dobrze pamieta lata 1949-1956, to moze sie zdarzyc, ze w areszcie albo na holdowniczym zebraniu ksiezy-patriotów przesluchiwal go Roman Zambrowski. A przeciez Danek kubek w kubek podobny do swego wujka.  Jego matka to rodzona siostra Romana.

Bronislaw Gieremek: Wszystko jedno, w takiej redakcji jak "Polityka" to ja bym byl bardziej ostrozny. Poklóci sie o wierszówke, a potem opisze was w "Rzeczywistosci".

Hanna Krall: Nie pan wypluje to slowo, takie brzydkie, niech pan lepiej powie, profesorze, do czego mamy sie przygotowac w gazecie - strategicznie i taktycznie.

Bronislaw Gieremek: O samym zjezdzie gdanskim nie bede pani mówil, bo Marta Wesolowska zrobi to genialnie. Ostatecznie od dawna siedzi w KOR i zna dokladnie wszystkie niuanse. Ale trzeba dac cale wsparcie ogniowe kilku niezwykle waznym sprawom: Ustawie o Samorzadzie Spolecznym, o spolecznej kontroli nad radiem i telewizja, a i nad prasa takze. Ustawa o samorzadzie przedsiebiorstw otwierajaca mozliwosci tworzenia spólek polsko-zagranicznych, socjalistyczno-kapitalistycznych ma tutaj wezlowe znaczenie. To jest wprawdzie glówne zadanie dla Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego, który ten problem postawil mocno zaraz po Nadzwyczajnym Zjezdzie Delegatów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w pazdzierniku ubieglego roku, ale to musicie Wy wszyscy, bo to jest nakaz Gminy, polozyc jak najwiekszy nacisk. Równoczesnie trzeba wysunac takze na glówny plan projekt ustawy o podwójnym obywatelstwie dla wszystkich, którzy kiedykolwiek na terytorium Polski mieszkali i obojetnie gdzie przebywaja dzis, i ich prawni nastepcy równiez.

Hanna Krall: Nie chwycilam jeszcze, czemu to takie wazne juz w tej chwili.

Bronislaw Gieremek: Bo kuc zelazo trzeba wtedy kiedy jest gorace, a historia nie zwalnia biegu, kiedy sie ja kijem pogania. Znala pani profesora Wyke?

Hanna Krall: Tak, poznalam go osobiscie w Krakowie, a poza tym czytalam wszystko co napisal w ksiazkach i periodykach.

Bronislaw Gieremek: Wszystko? Naprawde wszystko? A jego rozmowe historyczo-socjalistyczna pod tytulem "Gospodarka wylaczona" tez pani zna?

Hanna Krall: "Gospodarka wylaczona"? Przeciez on nie zajmowal sie nigdy historia gospodarcza!

Bronislaw Gieremek: Ale sie na tym znal, zreszta rozmowe napisal z osobistej inspiracji Jakuba Bermana i Romana Zambrowskiego, ogloszona w pierwszym numerze miesiecznika "Twórczosc" z 1945r. Wyka byl zreszta naczelnym redaktorem tego miesiecznika. Nie bede pani odsylal do biblioteki na Foksal. Mam ten numer przy sobie, bo jest mi bardzo potrzebny do opracowania memorialu dla kilku osób z najwyzszego kregu wladzy, a i dla tych kilkunastu, którzy stoja ponad oficjalnym kregiem wladzy ludowej w Polsce. Trzeba obejmowac wszystkich i to wszystkich.

Poszukajmy, poszukajmy! Jest: strona 156, 157 i 158. Rozdzial: "Zydzi i handel polski". Centralnym faktem psychogospodarczym lat okupacji jest na pewno znikniecie z handlu i posrednictwa milionowej masy zydowskiej. Znikniecie, kiedy dzisiaj liczyc trzeba niedobitków, definitywnie i ostatecznie. Natomiast faktem mniej znanym, chociaz równie waznym, jest próba inercyjnego i automatycznego wejscia zywiolu polskiego na miejsce opuszczone przez Zydów. Dlatego nazywam to wejsciem inercyjnym i automatycznym, poniewaz caly ten proces, mówiac krótko i brutalnie, mial ze strony wchodzacych na puste miejsce taki obraz: na miejsce nieochrzczonych ochrzczeni, ale z cala ohyda psychologiczna: kanciarze, handlarze, wyzyskiwacze. Psychologia zwiazana z funkcja spoleczna, a nie przynaleznoscia narodowa. Cala radosc "trzeciego stanu" sprowadza sie wlasciwie do nadziei: nie ma Zydów, wejdziemy na ich miejsce niczego nie zmieniajac, a wszystko dziedziczac z nalogów, które narodowi moralisci uwazali za typowe dla psychiki zydowskiej, ale tym razem bedzie to narodowe. Cechy cacy i tabu. Pominie tu pani ten fragment wywodów Kazimierza Wyki, gdzie zawarta jest obrona zydowskiego stanu posiadania w ekonomice dawnej i przedwojennej Polski.  Czytajmy na stronie 157. Powiedzmy wyraznie: nieszczesciem polskiego zycia gospodarczego nie bylo to, ze wszedzie, od straganu po najwiekszy bank, przodowali w nim Zydzi. Nieszczesciem bylo to, ze procesa gospodarczo-handlowe byly u nas wylaczone z normalnej tkaniny zycia panstwowego.  Kontaktowaly z nia tylko podatkiem, wymykaly cyganstwem oraz przekupstwem.

Hanna Krall: A nie sadzi pan, panie profesorze, ze ten wlasnie dystans od tego co pan nazwal "tkanina moralna zycia panstwowego" byl wlasnie na reke tym wszystkim, którzy w Polsce wladali "od straganu az do najwiekszego banku".

Bronislaw Gieremek:  Podzielam pani poglad, ale ja referowalem poglad Wyki, który w interesujacej nas materii przechodzi na stronie 158 do sedna swego wywodu, bynajmniej nie o teoretycznym znaczeniu. Potepia mocno Polaków, ze siegneli po spadek po wymordowanych Zydach,  acz w  potepieniu tym jest ogromna przesada, bo mienie Zydów zrabowali Niemcy, a Polacy, jesli którys to potrafil czy tez musial, zajeli sie jedynie handlem, bez którego zycie nie moglo przeciez istniec. Nie nasza jednak sprawa wydawanie dobrego swiadectwa Polakom. Wyka tez pisze dla naszych zydowskich interesów prawidlowo i korzystnie. Wiadomo, ze do kosci zbieraja sie zawsze hieny, nigdy lwy.

Hanna Krall: Jakie to ladne. Musze sobie to zapisac. Moze sie przydac.

Bronislaw Gieremek: I dalej nieoceniony Kazimierz Wyka, ale pytanie znacznie donioslejsze, czy formy w jakich sie ta eliminacja dokonala i sposób w jaki spoleczenstwo nasze pragnelo i pragnie ja zdyskontowac byly moralne i rzeczowo do przyjecia?

Otóz chociazbym tylko za siebie odpowiadal i nie znalazl nikogo kto by mi zawtórowal, bede powtarzal nie, po stokroc nie. Te formy i nadzieje byly haniebne, demoralizujace i niskie.  Skrót bowiem gospodarczo-moralnego stanowiska przecietnego Polaka wobec tragedii Zydów wyglada tak: Niemcy mordujac Zydów popelnili straszliwa zbrodnie. My bysmy tego nie zrobili. Za te zbrodnie Niemcy poniosa kare. Niemcy splamili swoje sumienie, ale my - my juz teraz mamy korzysci i w przyszlosci bedziemy miec same duze korzysci, nie plamiac sumienia, nie plamiac dloni krwia. Trudno o paskudniejszy przyklad moralnosci murzynskiej, jak takie rozumowanie naszego spoleczenstwa.

Hanna Krall: Panie profesorze, alez Wyka nie ma racji. Przeciez spoleczenstwo polskie w calej swojej masie wspólczuje Zydom, a i w miare mozliwosci pomagalo Zydom z narazeniem wlasnego zycia.

Bronislaw Gieremek: Nie jest wazne co bylo, ale jest wazne co ma byc. Czytajmy wiec z jubilerska wprost precyzja profesora Kazimierza Wyki, który dane mu przez Bermana zamówienie wykonywal z arcykunsztownie i w nakazanym terminie. Juz w pierwszym numerze "Twórczosci" formy jakimi Niemcy likwidowali Zydów spadaja na ich sumienie. Zloty zab wydarty trupowi bedzie zawsze krwawil, chocby nikt nie zapamietal jego pochodzenia. Dlatego nie wolno nam dozwolic by taka reakcja byla zapomniana lub utrwalana inna, bo jest w niej malostkowe tchnienie nekrofilii. Mówiac prosciej, ze jezeli tak juz sie stalo, ze nie ma Zydów w gospodarczym zyciu polskim, to nie bedzie ciagnac korzysci warstwa ochrzczonych sklepikarzy. Prawo do korzysci posiada caly naród i panstwo.  Na miejsce zlikwidowanego handlu zydowskiego nie moze wejsc identyczny i strukturalnie psychologiczny handel polski, bo wtedy caly proces nie posiadalby najmniejszego sensu. W okresie prowizorium okupacyjnego szedl zas taki handel i sadzi, ze juz sie rozsiadl na wieczne wieki.

Hanna Krall: To teraz dopiero rozumiem, dlaczego to w 1948 roku oglosil Hilary Mina "Bitwe o handel" i najpierw z torbami puscily polskich kupców i rzemieslników przy pomocy domiarów podatkowych, a nastepnie upanstwowily wszystko, spóldzielnie praktycznie takze, by Polacy nigdy nie handlowali po wieki wieków.

Bronislaw Gieremek: Tego pani nie moze pamietac. Jest pani przeciez za mloda.

Hanna Krall: Wtedy w 1948 roku bylam mala dziewczynka, ale o bitwie pana Minca o handel slyszalam wiele razy.

Bronislaw Gieremek:  No to teraz uslyszy pani znowu, ale o tym nikomu i nigdy nie bedzie pani opowiadac. To jest najwieksza tajemnica. W najblizszym czasie nasi powróca do handlu i produkcji w Polsce.

Hanna Krall:  Skad pan wezmie tylu Zydów? Kto im da przedsiebiorstwa? Kto da pieniadze?

Bronislaw Gieremek:  O naszej "Solidarnosci" to juz pani zapomniala? Jeszcze beda prosic zeby Zydzi brali te przedsiebiorstwa.

Hanna Krall:  Jeszcze nie obejmuje mysla i wzrokiem duszy tej operacji, ale juz cieszy mnie ona ogromnie.

Bronislaw Gieremek: Jest ustawa o samorzadzie przedsiebiorstwa? Jest? Mogla byc dla nas jeszcze lepsza, ale i to wystarczy. Przewiduje ona, ze moga byc tworzone spólki prywatno-samorzadowe i spólki prywatno-panstwowe. Przewiduje. Co jest potrzebne na rozruch takiej spólki? My wiemy dobrze. Pieniadze! A kto ma dzis pieniadze na takie interesy? Moze Polacy? Nie, ja Polaków w tym interesie jako udzialowców nie widze.  Pieniadze dadza Zydzi! Glowe do interesu tez Zydzi i pytala pani: "skad wezme tylu Zydów?" A no na szczescie ludu Izraela, juz sa. Przez 38 lat populacja odrodzila sie: w Izraelu, Europie Zachodniej, Zwiazku Radzieckim. Kiedy tylko uchwalimy ustawe o podwójnym obywatelstwie i prawie swobodnego wyboru miejsca zamieszkania oraz podrózowania do Polski tam i spowrotem -  w zaleznosci wylacznie od checi zainteresowanego takiego z podwójnym obywatelstwem polskim.  Z kadrami do zreprywatyzowanego przemyslu, rzemiosla i handlu nie mamy najmniejszego klopotu. A warsztaty pracy stoja otworem, a nawet i puste. Oplacilo sie nam doprowadzic je do takiego stanu, do takiej zalosnej ruiny. W takim stanie beda dawac je nam za darmo i jeszcze calowac w reke, aby byla praca dla Polaków i troche na rynek.

Hanna Krall: Dlaczego tylko troche na rynek wewnetrzny?

Bronislaw Gieremek: Bo te zaklady beda produkowac na eksport, a nie na rynek.

Hanna Krall: A jak "Solidarnosc" bedzie ta produkcje wysylana na eksport zatrzymywac na granicy albo w portach?

Bronislaw Gieremek:  Jaka "Solidarnosc"? Jak to wszystko sie nam uda, to "Solidarnosc" bedzie kijem naganiala swoich czlonków i partyjnych tez do ostrej i wytezonej pracy w nadziei, ze samorzad zblizy ja do zysków na horyzoncie. Te zyski beda, ale jak peczek marchwi przed lbem osla aby stale ciagnal ten nasz ciezki wóz.

Hanna Krall: Panie profesorze, wydaje mi sie, ze pan niezbyt lubi Polaków!

Bronislaw Gieremek:  Niezbyt lubie? Takie okreslenie jest niezbyt scisle! Ja ich po prostu nienawidze. Tak nienawidze, ze nie wiem jak to wyrazic slowami.

Hanna Krall:  Ale przeciez pana i pana matke uratowal wlasnie Polak!

Bronislaw Gieremek: To prawda. Stefan Gieremek ukryl nas oboje w Zawichoscie. Pózniej nawet, kiedy bylo juz jasne i pewne, ze mój ojciec Borys Lewartow - nauczyciel ze szkólki rabinackiej, zginal w getcie warszawskim, ozenil sie z moja matka. Niemniej jednak jak od dziecka musialem ukrywac swoje pochodzenie i nie jeden raz bluznilem przenajswietszemu, niech bedzie slawione imie jego po wieki wieków, ze stworzyl mnie wlasnie Zydem!

A zreszta, czytala chyba pani pamietniki Emanuela Gingelbluma?

Hanna Krall: Oczywiscie. Przeciez pisalam ksiazke o getcie warszawskim i bohaterach Zydowskiego Ruchu Oporu.

Bronislaw Gieremek:  No, to co pewnego razu powiedzieli Zydzi, którzy razem z Gingenblumem ukrywani byli w bunkrze przy ulicy Wolskiej przez ogrodnika Marczaka i jego rodzine? Pamieta pani, panno Hanko?

Hanna Krall: Tak. Pamietam. Mówili: Nienawidzimy Polaków, bo im jest lepiej niz nam.

Bronislaw Gieremek: No, to teraz nie bedzie sie pani zastanawiac, ze caly ruch spoleczny, który tworzymy oraz ozywimy go najróznorodniejszymi nurtami politycznymi, ma na celu doprowadzic do takich zmian w strukturze panstwowo-gospodarczej Polski, aby Zydom w Polsce zylo sie zawsze lepiej jak Polakom.

 



***************************************************




Jak Przywódcy Solidarności  oszukali ludzi pracy! - czyli kolejna klęska narodu polskiego.

 

Zbliża się  32 rocznica strajkowych  sierpniowych 1980 i termin kolejnych głosowań do Parlamentu RP. Co prawda wybory się już odbyły i gangi partyjne obsadziły przyszły Parlament swoimi ludźmi, ale nadal głośnio nawołują naiwnych, ciemnych i głupich wyborców by mimo to, poszli głosować,  a  rządzący by mogli powiedzieć światu, że Naród ich popiera. Warto jednak  przypomnieć i zastanowić się,  co dotychczas Polacy, a zwłaszcza ludzie pracy,  zyskali w wyniku tych strajkowych protestów i rzekomo pozytywnych przemian, których chcieli i sami dokonali. ? Czy są bardziej szczęśliwi i zadowoleni? Czy o to chodziło strajkującym?

       Cele strajkujących ludzi pracy były od samego początku jasne, proste , uczciwe i czyste - zmusić rządzących do działania na korzyść społeczeństwa, respektowanie przez rządzących ich własnej Konstytucji, praw które ustalali, umów międzynarodowych, które zobowiązywali się przestrzegać, zabiegać o stworzenie rządzonym  godnych warunków życia. Od czerwca 1956 każdy bunt społeczeństwa zmuszał władze do kolejnych ustępstw, do poszerzania  zakresu swobód obywatelskich, ogólnoludzkich i polepszania warunków  życia społeczeństwa ( Hasło Gierka - by Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatnio) . Strajki lata 1980 przyczyniły się do największych po wojnie ustępstw władzy na rzecz społeczeństwa, o czym świadczy treść podpisanych umów ze strajkującymi w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu . Jednakże strajkującym ludziom pracy chodziło zupełnie o co innego, niż grupie ambitnych gangsterów  politycznych  żądnych władzy, którzy wślizgnęli się podstępnie do komitetów strajkowych pod pretekstem oferowania  pomocy. W rezultacie to tzw. doradcy   w sposób konspiracyjny, zawoalowany  sterowali komitetami strajkowymi. Przyznał to publicznie Jacek Kuroń, który wręcz stwierdził, że strajkami w Gdańsku,  rozmowami z delegacją  rządową, faktycznie kierowali doradcy, a nie strajkujący. Członkowie komitetu strajkujących i Wałęsa byli tylko figurantami  (Kuroń publicznie przyznał , że "Wałęsa był sierżantem w okopach, a wszystkim kierował sztab mózgów : Mazowiecki, Geeremek ... ( zob.  Jacek Kuroń , PRL dla początkujących ..)

To, że od samego początku strajk był wykorzystywany instrumentalnie; że chodziło o zdobycie władzy,  świadczą skutki tych działań po zakończeniu strajków.

KOLEJNA KLĘSKA NARODU POLSKIEGO

 We Wrocławiu odbył się 17 Sejmik Rodzinny  zorganizowany przez środowisko katolickie. W czasie spotkania prelegenci przyznali , że na tzw. transformacji ustrojowej, czyli na wprowadzonym prymitywnym kapitalizmie w Polsce,  tylko 5 proc. społeczeństwa odniosło pewne korzyści, natomiast  aż 95 proc. nic nie zyskało , a  przeciwnie  straciło. Jest to niemal powszechne przekonanie i można by je ignorować , gdyby nie fakt, że   pochodzi ze środowiska  związanego ściśle z  Kościołem, który aktywnie popierał wszelkie kierunki zmierzające do replantacji form  dziewiętnastowiecznego, balzakowskiego  kapitalizmu.  W czasie obrad we Wrocławiu wielu duchownych i świeckich działaczy katolickich z niepokojem wskazywało na społeczny, ekonomiczny i moralny regres kraju oraz dalsze zagrożenia: biedą, upadkiem  moralności, kryminalnymi przestępstwami, zanikiem pozytywnych postaw i aktywności obywatelskiej, nadziei itp.  Czy tego chcieli strajkujący w sierpniu 1980? Jeśli nie, to dlaczego gremialnie czynnie nie protestowali, jak ich okradali przywódcy spod szyldu Solidarności? Wszak potrafili bronić skutecznie żywotnych interesów społeczeństwa i ludzi pracy w 1956, 1970, 1976 i w 1980 roku.

SPOŁECZEŃSTWO CHWALI GIERKA

Ośrodek  Badań Opinii Publicznej ( OBOP) podał, że aż 56 proc. badanych stwierdziło, że najlepiej im się żyło za rządów Edwarda Gierka. Ludzie wreszcie zaczynają doceniać , co stracili. Gdyby w latach solidarnościowej euforii niszczenia zdobyczy społecznych , narodowych zarówno w PRL , jak i  w III Rzeczypospolitej,  wiedzieli ile tracą, nigdy nie poparliby awanturnictwa przywódców "Solidarności; nie zaakceptowaliby i nie włączyli się do programu „targania się po szczękach", w wyniku czego Solidarność, a właściwie jej przywódcy mieliby przejąć  władzę w Polsce i odrzucili  hasło Karola Modzelewskiego zapowiadające na krajowym spotkaniu kierownictwa "S'  3 grudnia 1981 roku w Radomiu, że "bój ich to będzie ostatni". W konsekwencji postpezetperowcy  wyszli na tym korzystnie , dzięki porozumieniu się z działaczami Solidarności, poza  plecami społeczeństwa . Dogadali się w Magdalence i przy "okrągłym stole"  w sprawie podzielnia  władzy z nowymi do niej pretendentami, ale rachunek,  jak zawsze zapłaciło i płaci nadal społeczeństwo i płacić będą przyszłe pokolenia. .  

KOLONIZACJA POLSKI

Przytaczamy  In extenso fragmenty wypowiedzi ukazującej ile całe społeczeństwo polskie straciło na tzw. transformacji społecznej, ekonomicznej i ustrojowej, wypowiedzi nie polityka, lecz naukowca prof. Witolda  Kiżunia, a  dotyczącej klęski Posierpniowej, Solidarnościowo-Wałęsowskiej Polski, jej REKOLONIZACJI i wyprzedaży majątku narodowego, oddanie kraju we władanie obcym oraz rodzimym złodziejom ( Leszek Skonka)

 

(…) Polska dysponowała kadrą wykwalifikowanych inżynierów i robotników. Wedle źródeł amerykańskich, w 1980 roku znajdowała się na 12. miejscu jeśli chodzi o wielkość produkcji. ---------------Pojawia się więc kolejna fantastyczna okazja dla światowego kapitału zdobycia atrakcyjnego rynku. I rusza George Soros. To jeden z 10 najbogatszych ludzi na świecie, dorobił się na spekulacjach giełdowych.

Polska jest otwartym krajem, w którym znaczna część młodszej kadry przywódczej przebywała w USA na stypendiach. Jest wielu Cimoszewiczów, Kwaśniewskich, Rosatich, Balcerowiczów. Leszek Balcerowicz uzyskał tytuł MBA na Saint John’s University . Decyzja – zaczynamy w Polsce. Wielki reprezentant światowego kapitału George Soros przyjeżdża w maju 1988. Spotyka się z Rakowskim i Jaruzelskim. Natychmiast tworzy za miliony Fundację Batorego stawiając jako cele: otwarte społeczeństwo i otwarty rynek. Niedługo później NBP tworzy 9 banków komercyjnych z partyjnym kierownictwem. Zaczyna się I etap tworzenia tzw. przedsiębiorstw nomenklaturowych. Soros opracowuje program w oparciu o tzw. konsensus waszyngtoński. Zakłada on otwarcie granic, możliwość dużego importu i jak najdalej idącą prywatyzację. Bazuje na koncepcji neoliberalizmu Miltona Friedmana, absolutyzującą wolny rynek, w której państwo nie ma nic do gadania. Soros sprowadza Sachsa, który jest finansowany przez Fundację Batorego.

 

- Sachs spotyka się ze strategami Solidarności.

- W maju ’89 roku idzie do Geremka. Geremek przyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Jadą do Kuronia na Żoliborz. Kuroń nie zna angielskiego, więc zapraszają Liptona, który pracuje w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a jednocześnie w redakcji „Gazety Wyborczej”. Kuroń powtarza, że wszystko na pewno wyjdzie i poleca Sachsowi opracowanie programu. Jadą do „Gazety Wyborczej”, gdzie jest komputer i do rana Lipton z Sachsem opracowują program. Biegną do Michnika, który też wyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Ale decyduje się napisać artykuł: „Wasz prezydent, nasz premier” i zobowiązać rząd do realizacji programu. Nie odkrywam niczego nowego. Wszystko jest w książce Jeffreya Sachsa: „Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia”. Później Sachs spotyka się z OKP w sejmie…

- …większość posłów też nie ma wiedzy ekonomicznej…

- Aleksander Małachowski przyznał później: „Byliśmy jak barany”. Powstaje pytanie: kto ma realizować tę koncepcję? Jako pierwszy brany jest pod uwagę Trzeciakowski, który odmawia. Nie zgadzają się także Józefiak i Szymański. Wtedy Stefan Bratkowski stawia moją kandydaturę. Ja jestem w Burundi, gdzie nie ma ambasady, dlatego dzwoni ambasador z Kenii, ale nie umie sprecyzować o jaką propozycję chodzi. Brakowało mi roku do zakończenia realizacji 10-letniego programu, stąd odmawiam. Wtedy Kuczyński ni stąd, ni zowąd łapie Balcerowicza. Co ciekawe, Balcerowicz robi doktorat w ’75 roku, a w ’89 nie ma jeszcze habilitacji. Kiedy pracowałem w Wydziale Zarządzania UW to nasi adiunkci musieli w ciągu pięciu lat zrobić habilitację. W przeciwnym razie byli zwalniani. Sprawa druga – Balcerowicz nie brał udziału w pracach Okrągłego Stołu. Po trzecie – nigdy w życiu niczym nie kierował. Dobór więc bardzo dyskusyjny. W tym czasie OKP tworzy komisję do stworzenia programu gospodarczego pod przewodnictwem prof. Janusza Beksiaka. I wtedy Mazowiecki stawia sprawę na ostrzu noża – albo oni, albo my. Zostaje Balcerowicz.

- Dlaczego inni nie chcieli jej realizować?

- Bo poza zdławieniem inflacji, skutkowała zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw,  likwidacją PGR-ów, masowym bezrobociem, a jednocześnie zalewem importu – importowaliśmy wówczas nawet spinki do włosów i makulaturę. Przyjeżdżam wtedy do Polski i widzę mleko francuskie na półkach. Kuzynka mówi mi, że jest propaganda, by nie kupować polskiego mleka, bo rzekomo butelki myje się proszkiem IXI. Pytam o „Mazowszankę”, którą zawsze lubiłem. Okazuje się, że nie ma. Można za to nabyć niemieckie wody mineralne. Chcę kupić krem do golenia Polleny. A trzeba pamiętać, że Szwedzi specjalnie przyjeżdżali do Polski po wódkę i polskie kosmetyki. Polleny też nie ma, jest Colgate. W końcu ekspedientka znajduje Pollenę w magazynie. Widzę, że jest trzy razy tańsza. Kobieta tłumaczy, że bardziej opłaca jej się sprzedawać droższy towar, więc polskiego nie wystawia. Krótko mówiąc, rozpoczyna się świadoma likwidacja konkurencji. Siemens kupuje polski ZWUT, który dysponuje wówczas monopolem na telefony w Związku Radzieckim. Niemcy dają pracownikom dziewięciomiesięczną odprawę. Wszyscy są zadowoleni. Po czym burzą budynek, całą aparaturę przenoszą do Niemiec i przejmują wszystkie relacje z Rosją. Likwiduje się „Kasprzaka”, produkcję układów scalonych, diod, tranzystorów, a nawet naszego wynalazku, niebieskiego lasera. Wykupuje się polskie cementownie, cukrownie, zakłady przemysłu bawełnianego, świetną wytwórnię papieru w Kwidzyniu. A my uzyskane pieniądze „przejadamy”.

- Największy skandal to jednak sprawa Narodowych Funduszy Inwestycyjnych.

- Kupiłem wtedy świadectwo NFI za 20 zł, wychodzę z banku i zatrzymuje mnie mężczyzna oferując za nie 140 zł. Okazało się, że posiadacz 35 proc. akcji miał prawo do podejmowania decyzji sprzedaży. NFI tworzyło ponad 500 najlepszych przedsiębiorstw. Wszystkie upadły albo zostały za grosze sprzedane. I potem te świadectwa były po 5 zł. Toczyły się procesy, m. in. Janusza Lewandowskiego, zakończony w zeszłym roku uniewinnieniem. Wszyscy porobili kariery, a Balcerowicz dostał Order Orła Białego i był kandydatem do Nagrody Nobla. To nie do wiary!

- Polska oddała banki, a sektor energetyczny przejmują firmy narodowe innych państw, np. szwedzki Vatenfall.

- Wcześniej TP SA przejął państwowy France Telecom. Podobnie działo się w Afryce. Wszystkie towary eksportowane z Europy albo Ameryki były bez porównania droższe. Kupiłem w Afryce volkswagena za 15 tys. dolarów, przyjechałem do Berlina, patrzę – kosztuje tylko 8 tys. Teraz także ceny artykułów przemysłowych są w Polsce dużo wyższe, zaś płace nieporównywalnie niższe. Na tym polega interes firm zagranicznych. Gdyby płace, żądaniem związków zawodowych, doprowadzono do poziomu wynagrodzeń za granicą, to koncerny przeniosłyby się do Rumunii, Bułgarii, na Białoruś, do Chin, a nawet do Afryki. Przecież Ford zlikwidował fabrykę pod Warszawą i otworzył ją w St. Petersburgu.

- Czy podobnie rekolonizowano inne kraje, które wychodziły z komunizmu?

- Tak, tę koncepcję zrealizowano w całej Europie Środkowej. (…)

 

- Jest tragiczna. Suma długu państwa i długu prywatnego przekracza poziom dochodu narodowego. A dług rośnie, bo całe te 20 lat mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym. Żyjemy wedle filozofii sformułowanej przez premiera Tuska – „tu i teraz”. Nie ma żadnego planu strategicznego.

- Czy limity emisji Co2 to pomysł na doprowadzenie do upadku polskiego przemysłu?

- Pakiet klimatyczny jest korzystny dla zachodu Europy, który kombinuje, by eksploatować kraje Europy Środkowej. To mają być neo-kolonie. Temu służy likwidacja polskich banków, ciężkiego przemysłu i handlu. To są ostatnie lata polskiego handlu. Tylko w tym roku Carrefour i Biedronka zamierzają otworzyć paręset nowych placówek.

- Czyli Polacy nie mają być właścicielami dużych firm?

- Taki jest cel. Polsce grozi poważny kryzys finansowy. Zagrożony jest system ubezpieczeń społecznych. Jak można było stworzyć OFE – kilkanaście zagranicznych firm, które biorą po 7,5 proc. prowizji? Należało powołać jedno polskie towarzystwo emerytalne, które tworzy fundusz inwestujący tylko w budowę wieżowców, duże przedsiębiorstwa i na tym zarabia. Tak jak ONZ, którego fundusz emerytalny jest właścicielem wieżowców w Nowym Jorku, których wartość idzie co roku w górę. Ale zagranicznym firmom ubezpieczeniowym dawać takie zarobki?!

-  Dlaczego Niemcy zdecydowali się otworzyć swój rynek pracy?

- Jest zapotrzebowanie na konkretne zawody, m. in. informatyków, lekarzy oraz osoby do opieki nad ludźmi starszymi. Zarazem

Niemcy prowadzą konsekwentną politykę. W latach 70. wyemigrowało paręset tysięcy Polaków, którzy mieli rodziny w Niemczech. Oni się zgermanizowali. Także część mieszkańców Dolnego Śląska ma już obywatelstwo niemieckie i praktycznie tylko wakacje spędza w Polsce, a pracuje w Niemczech. Zakładamy, że po 1 maja wyjedzie kolejne 400 tys. Polaków.

 

- Za granicą pracuje już 1,5 mln Polaków. Jakie będą konsekwencje masowej emigracji zarobkowej?

- Tragiczne. Zabraknie nam specjalistów i robotników wykwalifikowanych, a to ograniczy możliwości rozwoju. Najzdolniejsi wyjeżdżają i tylko niewielki procent z nich wróci. W tej chwili przysyłają jeszcze pieniądze do Polski, ale to się skończy, kiedy ściągną rodziny. A przecież wymieramy jako naród, bo statystyczna Polka rodzi 1,23 dziecka. W rekordowym tempie rośnie mocarstwowość i rola Niemiec, które już są 4. potęgą świata i ściągają najlepszych specjalistów, również z Polski.

Program Solidarności sformułowany na I zjeździe w Oliwie to była koncepcja samorządności – tworzenia samorządów przedsiębiorstw i samorządów zawodowych. Po ’89 roku udało się utworzyć 1500 spółek pracowniczych, które dziś świetnie prosperują. Ale na poziomie państwa projekt „S” odrzucono.

--------------------------------Prof. Witold Kieżun – teoretyk zarządzania, uczeń Tadeusza Kotarbińskiego, wykłada w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie; był żołnierzem AK i powstańcem warszawskim( Aktualizacja: 2011-03-12 1:38 pm )

 

Wklejono z <http://aferyprawa.eu/Artykuly/Jak-Przywodcy-Solidarnosci-oszukali-ludzi-pracy-czyli-kolejna-kleska-narodu-polskiego>



 

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 53 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja